Z raportu Santandera wynika, że Polska jest liderem na rynku żywności. Rocznie produkujemy jedzenie o wartości 250 mld złotych. Mamy też duże nadwyżki, ponieważ aż 40 proc. żywności powstałej w Polsce, idzie na eksport. To zasługa dynamicznego rozwoju - w ciągu ostatniej dekady produkcja żywności w naszym kraju wzrosła o 57 proc. Sam eksport wzrósł w tym czasie o 135 proc, z czego od ubiegłego roku zanotowaliśmy wzrost o 7 proc. Dodatkowo import rósł szybciej niż eksport.
W ciągu ostatniej dekady import żywności do Polski rósł wolniej niż eksport. W rezultacie mocno wzrosło też saldo w handlu zagranicznym. W 2019 r. nadwyżka eksportu nad importem wyniosła 10,5 mld euro, a import stanowił ok. 67% eksportu. Dla porównania, w 2010 r. nadwyżka wynosiła 2,6 mld euro, a import stanowił 80% eksportu,
- zwraca uwagę Grzegorz Rykaczewski. "Produkcja surowców rolnych oraz artykułów żywnościowych jest w Polsce wyższa od konsumpcji wewnętrznej, co daje bezpieczeństwo, ale też coraz bardziej uzależnia sytuację polskiego sektora od sytuacji na rynku europejskim i światowym" czytamy dalej w raporcie.
Polska produkuje najwięcej w europie: drobiu, żyta oraz jabłek. Oprócz tego jesteśmy w czołówce producentów innych zbóż i owoców, buraków cukrowych, rzepaku, mięsa wieprzowego oraz wołowego.
Santander przeanalizował także wartość sprzedaży detalicznej. Ta w marcu skoczyła, gdy ludzie zaczęli robić zapasy w sklepach. W kwietniu, gdy weszła izolacja, sprzedaż spadła, by zacząć się odbudowywać w kolejnych miesiącach. W porównaniu do zeszłego roku sprzedaż detaliczną w kwietniu spadła o 15 proc., a względem marca tego roku o 10 proc. W czerwcu jednak już wzrost w porównaniu do poprzedniego roku wyniósł 0,2 proc. i 10 proc. względem poprzedniego miesiąca. Lipiec i sierpień, ze względu na okres wakacyjny także sprzyjają dalszej odbudowie popytu konsumentów. Co ciekawe, jedzenie w Polsce jest jednym z najtańszych w Europie.