Pierwsze dwa miesiące nowej kadencji wiązały się dla wielu senatorów z koniecznością licznych podróży służbowych. Na tyle częstych, że licznik kilometrów przejechanych prywatnymi samochodami wskazał średnio 7000 km - donosi "Fakt".
Tabloid wziął bowiem pod lupę wydatki przedstawicieli Izby Wyższej na paliwo. Wielu z nich przekroczyło przyznawany limit wynoszący 5000 zł. Największą kwotę przez bak przepuścili Robert Dowhan i Sławomir Rybicki z PO oraz Dorota Tobiszowska z PiS - ponad 5800 zł. Pozostali w zestawieniu na podróże wydali również sporo - do 5100 do 5700 zł.
- Nie zawsze lata się samolotem. A jeśli chodzi o taksówki, to raz czy dwa zdarzyło nam się taksówką wracać po odwołaniu samolotu, czy jak byliśmy na obchodach w Gdańsku - tłumaczy w rozmowie z dziennikiem Dowhan.
Paliwo do banków leje się szerokim strumieniem również w Sejmie. Dane z 2017 roku pokazują, że posłowie rocznie wydają na paliwo nawet ok. 35 tys. zł - takie rozliczenie przedstawili m.in. Jacek Żalek i Sławomir Nitras.
Czytaj też: Senat przyjął ważną ustawę. Prawo jazdy przy sobie nie będzie potrzebne. Co jeszcze się zmieni?
Jeszcze więcej z sejmowej kasy na przejazdy pobrał poseł Zbigniew Dolata - za nieco ponad 36 tys. zł, które wydał na paliwo, w rok można by przejechać ponad 40 tys. km.
Kwestia wydatków m.in. na paliwo była przedmiotem kontroli Najwyższej Izby Kontroli. W przypadku jednej z byłych już posłanek sprawa zakończyła się wezwaniem do zapłaty na kwotę 325 tys. zł.
Kontrolerzy odkryli bowiem nieprawidłowości w rozliczeniu podróży samochodem na kwotę 104,9 tys. zł. Wraz z karami umownymi i odsetkami należność się jednak potroiła.
Zwrot kosztów za podróże to jedna z korzyści przysługującym parlamentarzystom. Nie muszą oni jednak podróżować samochodem - za bilety na krajowe połączenia lotnicze i kolejowe nie płacą.
Ponadto mogą liczyć na spore wynagrodzenie. Podstawą jest uposażenie, które wynosi 8016,70 zł brutto. Kolejnym składnikiem jest dieta. Ta wynosi 2505,20 zł brutto. Posłom i senatorom przysługują też pieniądze za prace w komisjach. Przewodniczący otrzymuje co miesiąc 1603,34 zł, zastępca 1202,51, zaś szef stałej podkomisji 801,67 zł. Kolejne środki, którymi dysponować mogą parlamentarzyści, nie są ich bezpośrednią pensją. Dysponują oni jednak kwotą 15,2 tys. zł miesięcznie na prowadzenie biur.
Uposażenie posłów i senatorów, a także premiera, prezydenta i ministrów miało wzrosnąć. Sejm przyjął ustawę w tej kwestii, jednak po sprzeciwie opinii publicznej Senat projekt odrzucił.