Na początku pandemii płyny dezynfekcyjne oraz maseczki ochronne były prawdziwym towarem deficytowym. Zainteresowanie ich zakupem było ogromne, a dostępność mocno ograniczona. Z biegiem czasu sytuacja zaczęła się jednak zmieniać, a zużyte maseczki w hurtowych ilościach zaczęły trafiać do koszy na śmieci.
Wiele miast musiało się uporać z problemem olbrzymiej ilości zużytych maseczek na ulicach. We Włoszech z kolei największym kłopotem był fakt, że trafiały one do morza. Jednak tam, gdzie pojawiają się problemy, niektórzy wpadają na innowacyjne pomysły na biznes.
Najlepszym przykładem jest francuski start-up Plaxtil, dla którego paradoksalnie pandemia była doskonałą okazją na rozwój. Dzięki niej udało się opracować technologię tworzenia plastikowych przedmiotów z tekstyliów.
Dostrzegając problem porozrzucanych maseczek w losowych miejscach, start-up postanowił na tym skorzystać. - Powiedzieliśmy sobie: to niemożliwe, te maski nie mogą po prostu być wyrzucone lub spalone. Możemy je poddać recyklingowi i zrobić coś z tego materiału - mówił Olivier Civil, współzałożyciel start-upu, cytowany przez France 24.
Szacuje się, że od końca czerwca Plaxtil w ten sposób poddał recyklingowi ponad 50 tys. maseczek. To z kolei pozwoliło wykonać niemal trzy tysiące produktów, które okazałe się przydatne w walce z pandemią. Chodzi m.in. o przyłbice ochronne.