GUS, donosząc o spadku PKB Polski o 8,2 proc. rok do roku i 8,9 proc. kwartał do kwartału, potwierdził dane z tzw. szybkiego szacunku, opublikowanego w połowie sierpnia. Łącznie w pierwszym półroczu polska gospodarka skurczyła się o 3,2 proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok temu.
Teraz poznaliśmy więcej szczegółów co do tego, co działo się w polskiej gospodarce od kwietnia do czerwca włącznie.
Najmocniej do olbrzymiego spadku PKB Polski przyczynił się drastyczny spadek konsumpcji gospodarstw domowych - aż o 10,9 proc. rok do roku. To oczywiście efekt zamrożenia gospodarki, zamkniętych wielu typów sklepów, a także branży usługowej. Również wzrost niepewności co do przyszłej sytuacji finansowej nie skłaniał wielu Polaków do wydawania pieniędzy. Jak wyliczają ekonomiści mBanku, spadek konsumpcji odpowiadał za 6,3 punktu procentowego spadku PKB rok do roku.
Z drugiej strony, ekonomiści ING Banku Śląskiego stoją na stanowisku, że gdyby nie silny impuls fiskalny, spadek konsumpcji byłby jeszcze większy. Dość hojne i szybkie programy pomocowe "stabilizowały zatrudnienie i skłonność do wydawania na wysokim poziomie".
Również o 10,9 proc. w dół rok do roku poleciały inwestycje - informuje także GUS.
Z opublikowanych wcześniej danych GUS wynika, że nastąpiło tąpnięcie w inwestycjach dużych firm (nominalny spadek o 13.6 proc. rok do roku), natomiast zapewne także inwestycje małych przedsiębiorstw oraz samorządów uległy istotnym redukcjom
- komentuje Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. W opinii ekonomistów ING Banku Śląskiego, dużą rolę odegrały tu m.in. projekty unijne.
PKB Polski w górę ciągnął natomiast bilans wymiany handlowej (czyli eksport netto). Wprawdzie w drugim kwartale eksport towarów i usług spadł o 14,3 proc. rok do roku, ale jeszcze mocniej spadł import (17,5 proc.). Wkład eksportu netto do PKB okazał się więc ostatecznie pozytywny (wyniósł 0,8 proc.) i nawet wyższy niż w pierwszym kwartale br.
Ekonomiści przewidują, że w trzecim kwartale polska gospodarka już mocno odbiła. Wskazują na to m.in. dobre odczyty sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej w lipcu. Jednocześnie jednak hamowanie widać w przypadku produkcji budowlanej. Widać, że w najbliższych miesiącach polska gospodarka będzie miała kłopot wynikający ze spadku stopy inwestycji. Oczywiście niewiadomą pozostaje też skala uderzenia ewentualnej drugiej fali koronawirusa.
Spadek PKB w Polsce w drugim kwartale br. jest wydarzeniem bez precedensu. Od czasu transformacji polska gospodarka nie znalazła się w recesji, a sięgając głębiej do historii możemy mówić o pierwszym tak trudnym okresie dla gospodarki od II wojny światowej. Lockdown był na szczęście krótkotrwały, a jak pokazują pierwsze dane dotyczące trzeciego kwartału, następuje odbudowa aktywności i popytu. Pandemia wciąż jednak trwa, a niepewność co do formułowanych prognoz jest ogromna
- komentuje Monika Kurtek. Dodaje, że według mnie wzrostu gospodarczego w ujęciu rok do roku w trzecim i czwartym kwartale br. raczej jeszcze nie zobaczymy, ale skala spadków PKB powinna być już wyraźnie mniejsza.
Na ten moment nadal aktualna jest prognoza spadku PKB w całym 2020 r. o 3,5 proc., choć rośnie prawdopodobieństwo, że będzie to spadek trochę mniejszy, w okolicach 3 proc.
- przewiduje główna ekonomistka Banku Pocztowego.