- Nauczyciele dyplomowani zyskają ponad 200 złotych. Ich wynagrodzenie zasadnicze będzie wynosiło ponad 4 tysiące złotych. Jeżeli dodamy do tego dodatek stażowy - a w przypadku większości nauczycieli dyplomowanych to będzie 20 procent - plus dodatek za wychowawstwo, jakieś nadgodziny, to mamy do czynienia z kwotą pięciu lub nawet sześciu tysięcy złotych - powiedział minister edukacji Dariusz Piontkowski.
Samorządy mają czas do 30 września, aby rozpocząć wypłacanie zwiększonego wynagrodzenia. To drugi wzrost wynagrodzenia dla nauczycieli w 2020 roku. Pierwszą sześcioprocentową podwyżkę otrzymali oni 1 stycznia.
We wtorek 1 września rok szkolny rozpoczną 4 miliony 650 tysięcy uczniów w 22 tysiącach szkół. - Mam nadzieję, że zasady bezpiecznego funkcjonowania szkół spowodują, że zajęcia stacjonarne będą mogły być nie tylko rozpoczęte, ale kontynuowane przez cały rok szkolny, że egzaminy odbędą się w zakładanych z góry terminach i nie będziemy koncentrowali się przede wszystkim na epidemii, tylko na tym, jak efektywnie uczona jest młodzież, czy dobrze jest wychowywana - powiedział szef MEN.
Minister dodał, że podstawowe wytyczne są niezmienne. - Uczniowie, nauczyciele i inni pracownicy szkoły chorzy nie powinni przychodzić do szkoły, bo to może spowodować rozprzestrzenianie się choroby. Chodzi nie tylko o COVID-19, ale po prostu o zwykłą grypę. Chodzi o to, aby te choroby nie obejmowały zbyt dużej grupy uczniów i pracowników - podkreślał Piontkowski.
Wśród dodatkowych zaleceń są m.in. dezynfekcja powierzchni i wietrzenie sal. Dariusz Piontkowski powiedział, że wytyczne dla szkół nie są bardzo szczegółowe po to, by każdy dyrektor mógł te zasady elastycznie dopasować do sytuacji w swojej placówce. Minister dodał, że w całym kraju zorganizowano 495 spotkań z powiatowych inspektorów sanitarnych z dyrektorami szkół i placówek. Jak wyjaśniał, spotkania odbyły się m.in. po to, by ułatwić kontakt między inspekcją sanitarną a dyrektorami palcówek oświatowych.
Przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego w rozmowie z Interią mówił o obawach towarzyszących rozpoczęciu roku szkolnego w czasie epidemii. - Przed sekundą dostałem kolejny telefon, tym razem z Podkarpacia. Nauczyciele wyrażają przekonanie, że tydzień pouczymy, a potem przejdziemy na nauczanie hybrydowe czy zdalne. Mówią też, że nie mają komputerów, sieci, sprzętu, są jak dzieci we mgle. Można to było zrobić o wiele lepiej - podkreślał Sławomir Broniarz.
Szef ZNP odniósł się również do sześcioprocentowej podwyżki pensji nauczycieli. - Może nie jest to najlepszy moment, ale mówimy, że od 1 września ma wejść 6-procentowa podwyżka dla nauczycieli. Dziś jesteśmy pozbawieni wiedzy, czy będą na to pieniądze. Ten zarzut nie jest dziś najważniejszy, ale bez pieniędzy nie znajdziemy odpowiedzi na pytanie, co z przyszłością tego zawodu. Wydaje się, że minister powinien być bardziej zapobiegliwy w tym zakresie - dodał.