Biedronka ma sposób na zastrzeżenia UOKiK? Etykiety z ważną informacją na boku skrzynki

W jednym z warszawskich sklepów Biedronki pojawił się nowy plakat. Informuje, gdzie znajdują się istotne dla wielu konsumentów dane o kraju pochodzenia warzyw i owoców. W maju UOKiK zarzucił sieci, że wprowadza pod tym względem klientów w błąd.

Nad regałami z warzywami i owocami pojawił się plakat informacyjny. "Proszę zwrócić uwagę na kraj pochodzenia znajdujący się na opakowaniu/produkcie" - informują WiadomosciHandlowe.pl. "Etykieta z krajem pochodzenia umiejscowiona jest na krótszym boku opakowania lub bezpośrednio na produkcie" - widnieje na plakacie. Oznacza to, że w niektórych przypadkach, by znaleźć informację o pochodzeniu pomidorów, ziemniaków czy jabłek należy wysunąć opakowanie zbiorcze - karton, skrzynkę - i poszukać etykiety na boku.

Zobacz wideo Sławomir Neumann był gościem Porannej rozmowy Gazeta.pl (2.09)

Biedronka i postępowanie UOKiK

Decyzja Biedronki może być reakcją na decyzję Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. UOKiK w maju wszczął kontrolę. Uznał, że Biedronka mogła wprowadzać klientów błąd co do kraju pochodzenia owoców i warzyw

- Dla wielu osób to kluczowa informacja, która mogła przesądzić o zakupie danego produktu. Konsumenci coraz częściej kierują się w swoich wyborach patriotyzmem gospodarczym i chętnie sięgają po produkty krajowe. Nieprawdziwe informacje w sklepach Biedronka mogły zniekształcić ich decyzje zakupowe - argumentował majową decyzję Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.

Biedronka z olbrzymią karą

Nie tylko kraj pochodzenia jest problemem. UOKiK zdecydował o nałożeniu na sieć kary w wysokości 115 mln zł za nieprawidłową informację o cenach. Zdarzało się bowiem, że te widniejące na półkach różniły się od tych na paragonie.

- Cena jest jednym z najważniejszych kryteriów, jakimi kierują się konsumenci przy wyborze produktów. Niedopuszczalne jest wprowadzanie konsumentów w błąd co do właściwej ceny towarów - stwierdził na początku sierpnia szef urzędu. - W przypadku Biedronki klienci przez długi czas płacili najczęściej więcej, niż wynikało to z ceny na sklepowych półkach. Nie zawsze mieli nawet tego świadomość - mówił Chróstny.

Czytaj też: Gang Fajniaków. Ile trzeba wydać w Biedronce, żeby zebrać wszystkie? Nawet 30 tys. zł

Sieć wypowiedziała się w sprawie. "Biorąc pod uwagę skalę działalności naszej sieci - ponad 3 tys. sklepów, blisko 70 tys. pracowników, ponad 4 mld odwiedzin klientów w okresie od 2017 r. do lipca 2020 r. - nie możemy wykluczyć indywidualnych przypadków, w których niezamierzony błąd ludzki doprowadził do braku ceny lub braku jej natychmiastowej aktualizacji. W trosce o naszych klientów podjęliśmy zdecydowane, znacznie wykraczające poza rynkowe standardy, działania mające na celu ograniczenie liczby tego typu przypadkowych błędów. Już teraz widzimy pozytywne efekty wdrażanych rozwiązań. Podkreślamy jednocześnie, że decyzja UOKiK nie zagrozi naszej strategii dostarczania klientom towarów wysokiej jakości w codziennie niskich cenach, a tym samym wspierania polskich rodzin oraz polskich producentów i dostawców, szczególnie w obecnych trudnych czasach" - napisano w komunikacie.

Więcej o: