Przeleciał nad Arizoną przyczepiony do 52 balonów z helem. Niezwykły wyczyn Amerykanina [WIDEO]

David Blaine, amerykański kaskader i iluzjonista, dokonał niezwykłego wyczynu. Mając do dyspozycji 52 balony wypełnione helem, uniósł się na wysokość ponad siedmiu kilometrów. Jego lot nad Arizoną trwał około 30 minut i zakończył się szczęśliwym lądowaniem.

Do swojego najnowszego popisu, który ochrzcił nazwą "Ascension" (Wniebowstąpienie), David Blaine przygotowywał się miesiącami. Finał miał miejsce w środę o godz. 7:30 czasu lokalnego. Amerykanin doczepił do swojego kombinezonu 52 balony z helem, a następnie powoli zaczął wznosić się w powietrze, pozbywając się ciężarków, które wcześniej utrzymywały go na ziemi.

 

Pierwotnie Blaine planował wznieść się na wysokość 18 tys. stóp, czyli około 5,5 km. Ten wynik udało mu się jednak przebić - i to znacznie. W szczytowym momencie Amerykanin szybował na wysokości 24 900 stóp, czyli ponad 7,5 km nad ziemią. Do wysokości przelotowej samolotów trochę mu więc zabrakło, ale i tak musiał mieć na sobie maskę z tlenem.

Po około 30 minutach lotu w przestworzach Blaine bezpiecznie wylądował ze spadochronem na ziemi. "Wow! To było niesamowite" - krzyknął do filmującej go ekipy tuż po lądowaniu.

Każdy wyczyn, którego kiedykolwiek dokonałem, ma związek z wytrwałością i przekraczaniem tego, co uważałem za możliwe

- podkreślił Blaine jeszcze przed startem.

David Blaine - kaskader i iluzjonista

To nie pierwszy tego rodzaju popis ze strony Davida Blaine'a. 47-letni Amerykanin ma na swoim koncie imponującą listę ryzykownych wyczynów. W 2000 roku wykonał pokaz Frozen in Time, podczas którego został zamknięty w "szafie" z lodu. Spędził w niej 63 godziny 42 minuty i 15 sekund. Z kolei w 2008 r. przez 60 godzin wisiał głową w dół nad słynnym Central Parkiem.

Więcej o: