Poznańskie lotnisko Ławica znalazło się w ciężkiej sytuacji finansowej. Zarząd portu informuje, że do końca roku poziom strat może wynieść nawet 30 mln zł. Wsparcie dalszej działalności będzie wymagało zaciągnięcia kredytu, możliwe są też masowe, sięgające nawet 20 proc. zwolnienia - donosi "Głos Wielkopolski".
Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania, stwierdził na konferencji prasowej, że brak aktywnych działań może doprowadzić do bankructwa lotniska "w ciągu roku".
Władze podkreślają, że powodem problemów Ławicy nie jest tylko epidemia koronawirusa. Lotnisko wydaje bowiem sporo na odszkodowania za hałas. Do tej pory na ten cel przeznaczyło 107 mln zł. - To patologia na niespotykaną w Polsce skalę. W Poznaniu odszkodowania były kilkudziesięciokrotnie wyższe niż w Warszawie. To drenowało i drenuje port. Wszystkie inne lotniska zapłaciły łącznie połowę tej kwoty - wyjaśnia Mariusz Szpikowski, prezes Portów Lotniczych.
Zdeterminowany, by bronić lotniska, jest też Mariusz Wiatrowski, prezes Ławicy. - Port musi przetrwać ze względu na interesy gospodarcze całej Wielkopolski. Wszystkie koszty powinniśmy obniżać stosownie do spadku ruchu, ale lotnisko to nie kiosk z warzywami, który można otworzyć o godzinie 8 i zamknąć o godzinie 10. Założyliśmy więc, że w pierwszej fazie pracę straci do 20 proc. załogi - wyjaśnia cytowany przez dziennik.
Czytaj też: Wielkie lotniska, wielkie problemy i zaskakujące pomysły na przetrwanie w czasach pandemii
Związki zawodowe nie chcą jednak zgodzić się na to, by z góry przyjąć określony w procentach współczynnik zwolnień. - Będziemy szukać rozwiązań, które sprawią, że lotnisko będzie mogło normalnie funkcjonować - zapewnił Jarosław Lange, szef wielkopolskiej "Solidarności".
Epidemia koronawirusa uderzyła szczególnie mocno w branżę turystyczną i związaną z nią branżę lotniczą. Touroperatorzy stracili w skali globalnej pół biliona dolarów. Straty branży lotniczej, szacowane przez zrzeszające przewoźników stowarzyszenia IATA, mogą wynieść ok. 84 mld dol. Spadek przychodów będzie gitantyczny - wyniesie 420 mld dol.
Linie lotnicze reagują na sytuację masowymi zwolnieniami. American Airlines odeśle do domów 19 tys. pracowników, United Airlines jeszcze więcej, bo 36 tys.
Problemy nie ominą też polskich przewoźników. Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin na początku września informował, że Polskie Linie Lotnicze LOT będą wymagały wsparcia finansowego. Spółka nie może bowiem osiągać przychodów, ponosząc jednocześnie spore, sięgające 200 mln zł miesięcznie, koszty.