Z amerykańskich dokumentów wynika, że banki latami prowadziły interesy z bardzo ryzykownymi klientami – informują rozgłośnie WDR i NDR oraz dziennik „Sueddeutsche Zeitung". W międzynarodowym śledztwie uczestniczyli także dziennikarze „Gazety Wyborczej".
Pomimo ostrych przepisów banki akceptują jako klientów domniemanych mafiosów, milionerów oszustów i oligarchów obłożonych sankcjami, wykonując dla nich milionowe przelewy. Operacje te zgłaszano opornie, nierzadko dopiero po latach.
Niektóre z międzynarodowych banków, a wśród nich Deutsche Bank, JP Morgan, HSBC, kontynuowały operacje dla podejrzanych klientów nawet po tym, jak w USA nałożono na nich sankcje. W licznych przypadkach banki przekraczały nawet własne standardy walki z praniem brudnych pieniędzy, m.in. przy sprawdzeniu nowych klientów.
Po wycieku danych musi się tłumaczyć także Deutsche Bank. Jak donoszą amerykańscy śledczy, rosyjscy przestępcy i osoba zaangażowana w pranie brudnych pieniędzy dla grupy terrorystycznej wprowadzali do legalnego obrotu pieniądze m.in. w moskiewskim oddziale Deutsche Bank.
Na zapytanie agencji prasowej AFP Deutsche Bank oświadczył, że media informowały o „szeregu historycznych tematów", które – przynajmniej w przypadku Deutsche Bank – są już znane instytucjom audytowym. Deutsche Bank i inne banki odpowiednio już zareagowały: „Tam, gdzie to było konieczne i stosowne, już wyciągnęliśmy konsekwencje" – czytamy w oświadczeniu Deutsche Bank.
Czytaj więcej: Śledztwo "Wyborczej": The FinCEN Files, czyli o wschodniej pralni w polskim banku
Doniesienia opublikowane pod hasłem FinCEN Files to efekt wielkiego dziennikarskiego śledztwa. Amerykański magazyn internetowy „Buzzfeed News" udostępnił tajne dokumenty międzynarodowemu zespołowi dziennikarzy śledczych ICIJ. Umożliwił w ten sposób globalny research z udziałem 110 mediów z 88 krajów. Nad sprawą pracowało łącznie około 400 dziennikarzy.
Jak donoszą media, chodzi o ponad 2100 zgłoszeń o podejrzenie prania brudnych pieniędzy z lat 2000-2017. Łączna suma transakcji to dwa biliony dolarów (ok. 1,69 billionów euro).
Broni się również Commerzbank, tłumacząc, że przytaczane przez media zarzuty są znane i dotyczą podejrzeń, o których bank już doniósł audytowi głównie w latach 2010-2016. Od 2015 roku bank wzmocnił swój globalny Compliance Management i zainwestował w niego ponad 800 milionów euro.
„Również dzisiaj ciągle stwierdzamy za pomocą nowoczesnych systemów filtrowania i kontroli, że podejrzane transakcje są zgłaszane właściwym organom i operacja odpowiada aktualnie obowiązującym regulacjom. To dla nas najwyższy priorytet” – oświadczył zarząd Commerzbanku. Dodano, że amerykańskie urzędy zakończyły swoje dochodzenie odnośnie prania brudnych pieniędzy w 2019 roku, także zakończone dochodzenie brytyjskiego audytu FCA nie wykazało uchybień o charakterze przestępstwa.
Maklerzy giełdowi zauważają, że FinCEN Files zajmują udziałowców, „nawet jeśli wygląda na to, że chodzi przede wszystkim o znane od dawna przypadki”.
W efekcie doniesień medialnych akcje Deutsche Bank i innych wielkich banków ruszyły w dół. W poniedziałek rano (21.09.2020) na francuskiej giełdzie akcje Deutsche Bank straciły ok. 2 proc., a akcje brytyjskich banków HSBC i Standard Chartered na rynku w Hongkongu po 4 proc. Za akcje HSBC płacono najmniej od 25 lat.
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.