Firmy będą musiały zwrócić miliardy złotych z tarczy? Prezes PFR wyjaśnia ile i kiedy

Państwo najpierw rzuciło firmom poszkodowanym przez epidemię koronawirusa koło ratunkowe, a teraz przypomina, że nie było ono darmowe. Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju, goszcząc w programie "Studio Biznes" wyjaśnił, ile z pieniędzy przedsiębiorcy będą musieli ewentualnie zwrócić. W programie nie zabraknie też części motoryzacyjnej. Tym razem Tomasz Korniejew, redaktor naczelny Moto.pl, wziął na warsztat samochód Volkswagena. Zobacz najnowszy odcinek.

Gościem programu "Studio Biznes" był Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju. W rozmowie z Łukaszem Kijkiem, redaktorem naczelnym serwisów informacyjnych Gazeta.pl. Prezes PFR odniósł się do trzech kluczowych kwestii związanych z gospodarką - tarczy antykryzysowej, kryzysu w sektorze górnictwa oraz ryzyka kolejnego lockdownu.

Firmy będą zwracać pieniądze z tarczy antykryzysowej. Paweł Borys wyjaśnia ile pieniędzy oddadzą

W mediach pojawiły się ostatnio informacje o tym, że firmy, które skorzystały z tarczy antykryzysowej, wprowadzonej na skutek epidemii koronawirusa, wkrótce większość przyznanych środków będą musiały zwrócić. Jakie są zasady pomocy antykryzysowej? Jakąś część środków przedsiębiorcy będą musieli oddać i kiedy?

- Do segmentu mikro, małych i średnich przedsiębiorstw ostatecznie trafiło 61 mld zł. Z pomocy skorzystało 345 tys. firm, czyli ok. połowy przedsiębiorstw w Polsce - wyliczył Paweł Borys. - Po 12 miesiącach od udzielenia tych subwencji będą podejmowane decyzje dotyczące umorzenia. 

Borys wyjaśnił, że proces przekazywania subwencji do dużych firm wciąż trwa. 250-300 podmiotów tego typu ma otrzymać od 10 do 15 mld zł. - Cały program zamknie się zapewne kwotą nie większą niż 75 mld zł, z czego ok. 40 mld będzie miało charakter bezzwrotny - wyliczył gość programu "Studio Biznes" - stwierdził prezes PFR.

Górnicy mogą liczyć na wsparcie PFR. "Porozumienie z rządem to game changer"

Paweł Borys odniósł się też do wniosku, który w PFR złożyły dwie spółki węglowe należące do Skarbu Państwa. Jastrzębska Spółka Węglowa i Polska Grupa Górnicza czekają na przyznanie 1,75 mld zł. Środki te mają pokryć straty wynikające m.in. z konieczności zamykania kopalń.

- Tak, PGG i JSW złożyły wnioski, 1 mld zł to pożyczka płynnościowa, a 750 mln zł to wnioski o pożyczki preferencyjne, które mogą być potem umorzone. Podstawą udzielenia finansowania jest plan restrukturyzacji. Musimy wykazać, że te firmy mają możliwość powrotu do rentownej działalności - powiedział Borys.

Czy jednak samo podpisanie porozumienia sprawi, że kopalniom będzie opłacało się wydobywać węgiel? Borys pytany o tę kwestię zapewnił, iż jest pewien, że z ubiegłego tygodnia "to jest game changer i przełom". - Jest zgoda na to, że proces transformacji sektora górniczego będzie następował i będzie się z tym wiązało wygaszanie kopalń - wyjaśnił Borys. Dodał też, że podstawą wypłaty wniosku może być jedynie odpowiednio udokumentowany wniosek państwowych spółek.

"Dobrze, żeby to nie była rewolucja, a ewolucja. Dobrze, że ten proces wygaszania kopalń jest zaplanowany na 29 lat" - dodał Borys. Jego zdaniem daje to dość czasu, by ściągnąć na tereny górnicze nowych inwestorów i powstrzymać skokowy wzrost bezrobocia.

Czy Polsce grozi drugi lockdown?

Paweł Borys odniósł się też do kwestii zagrożenia drugą falą epidemią koronawirusa. - Jestem przekonany, że polska gospodarka jest przygotowana, żeby tę zimę przejść bezpiecznie. Zakładam jednak, że nie będzie kolejnego lockdownu, a lokalne i branżowe obostrzenia - stwierdził Borys.

Odniósł się też do kwestii zwiększenia długu publicznego. Wzrósł nie tylko deficyt budżetowy, ale i wydatki okołobudżetowe takie jak obligacje dla PFR i BGK.

- Stać nas było na to, by zwiększyć dług - zapewnił Borys. -  W następnych dwóch latach dyscyplina finansów publicznych musi być większa, by ten dług nie został do spłaty na kolejne pokolenia - zastrzegł. Podkreślił, że jego zdaniem dług zaciągnięty w tym roku to inwestycja w silną gospodarkę i ochronę miejsc pracy.

Zdaniem Borysa jest szansa na to, że polska gospodarka odbije się po kryzysie wywołanym przez koronawirus. Dzięki temu deficyt budżetowy może być nawet o 10-20 mld zł niższy.

Więcej o: