Genewa jest miastem, które w bardzo dużym stopniu opiera swoje dochody na turystach i gościach biznesowych. Wybuch pandemii doprowadził do tego, że w szczytowym momencie kryzysu przed bankami żywności ustawiały się kilkusetmetrowe kolejki.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez dziennik "The Guardian", minimalna stawka godzinowa zostanie ustalona na poziomie nieco poniżej 19,5 funta na godzinę, czyli dwukrotnie więcej, niż w sąsiadującej Francji. Gwarantowana minimalna pensja miesięczna ma z kolei wynosić 4086 franków szwajcarskich (3457 funtów) przy 41-godzinnym tygodniu pracy, co rocznie daje kwotę 49 tys. franków (41 430 funtów).
Michel Charrat, prezes Groupement transfrontalier européen, niezależnej organizacji wspierającej osoby mieszkające i pracujące za granicą francusko-szwajcarską, określił wynik głosowania jako „znak solidarności” z ubogimi w mieście. - Pandemia wykazała, że pewna część szwajcarskiej populacji nie może mieszkać w Genewie. 4000 franków szwajcarskich to minimum, aby nie spaść poniżej granicy ubóstwa i znaleźć się w bardzo trudnej sytuacji - powiedział.
Przed niedzielnym głosowaniem Alexander Eniline ze Szwajcarskiej Partii Pracy (PST-POP) powiedział, że "wprowadzenie płacy minimalnej jest podstawowym wymogiem sprawiedliwości i niezbędnym środkiem przeciwko niepewności finansowej".
Płace w Szwajcarii mogą być regulowane przez władze w 26 kantonach tego kraju. Dwa inne kantony, Jura i Neuchâtel, wprowadziły już taką samą stawkę godzinową, wynoszącą 20 franków szwajcarskich (18,51 funta). Reszta kraju nie stosuje tego rozwiązania.