Jacek Sasin, szef ministerstwa nadzorującego państwowe spółki, goszcząc w Radiu Plus, odniósł się do kwestii umowy na organizację majowych wyborów prezydenckich. Stwierdził, że nie podpisywał dokumentu, na podstawie którego Poczta Polska rozpoczęła druk kart.
- Nie została taka umowa zawarta. Cały czas byliśmy w dialogu z Pocztą Polską, która określała koszty, jakie mają być poniesione w ramach tej akcji wyborczej - stwierdził Jacek Sasin. - Do momentu kiedy stało się jasne, że wyborów w tym terminie nie będzie i w związku z tym przygotowanie muszą być przerwane, do takich uzgodnień nie doszło i w związku z czym nie doszło również do podpisania umowy - wyjaśnił.
Sasin wyjaśnił też, dlaczego umowa nie została ostatecznie podpisana. Żeby podpisać umowę, trzeba wiedzieć, na jaką sumę ta umowa ma być podpisana. Do momentu kiedy Poczta nie określiła wszystkich składowych, które kształtowałyby tę sumę, trudno było podpisać umowę - stwierdził Jacek Sasin.
Szef Ministerstwa Aktywów Państwowych zapewnia jednocześnie, że chciał podpisać umowę z Pocztą. - Miałem faktycznie twarde zalecenie ze strony Pana Premiera w tej decyzji, żeby umowa została podpisana i nie uchylałem się od tego - zapewnił.
Czytaj też: Szefowie państwowych firm wezwani do ministerstwa. "Plan Sasina" ma pomóc wyjść Polsce z kryzysu
Ostatecznie Sasin uznał, że podpisywanie umowy z narodowym operatorem "jest bezprzedmiotowe". - Gdyby wybory odbyły się w terminie konstytucyjnym, umowa byłaby podpisana. W momencie kiedy okazało się, że trzeba przygotowania przerwać, podpisanie umowy stało się bezprzedmiotowe - wyjaśnił
Wicepremier przyznał też, że "nie przypomina sobie, żeby podejmował jakiekolwiek formalne decyzje" dotyczące działań Poczty. - Zarówno Poczta jak i PWPW działały w oparciu o decyzję, którą wydał premier Mateusz Morawiecki. Ta decyzja miała bardzo mocne umocowanie w prawie - zapewnił Jacek Sasin.
Koszty, które miała ponieść Poczta Polska w związku z organizacją wyborów prezydenckich, szacowane są na ok. 70 mln zł. Narodowy operator ma się zwrócić o ich rekompensatę do Krajowego Biura Wyborczego. Jacek Sasin zapowiedział w zeszłym tygodniu, że państwowa firma otrzyma od rządu "tyle, ile tych kosztów poniosła". - Demokracja kosztuje - argumentował.
O kwestii umowy, tym razem z Państwową Wytwórnią Papierów Wartościowych, odniósł się Maciej Wąsik, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. Jak wyjaśnia "Gazeta Wyborcza" kierowane przez Mariusza Kamińskiego MSWiA chciało zająć się prezydenckimi wyborami korespondencyjnymi, ale "wyprzedziła go Poczta Polska podległa Jackowi Sasinowi". W wyniku tych działań Poczta Polska miała zlecić druk 30 mln kart na majowe wybory, które ostatecznie się nie odbyły.