Wirusolog o rosnącej liczbie zgonów i wykorzystywanych respiratorów: Problemem może być brak kadr

Najnowsze dane o epidemii koronawirusa mogą niepokoić - w czwartek podano bowiem informacje o śmierci 58 pacjentów. To najgorszy wynik od początku epidemii w Polsce. Dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog, w rozmowie z Gazeta.pl ocenił, co może być powodem zwiększonej liczby zgonów.

W czwartek Ministerstwo Zdrowia opublikowało najnowsze dane dotyczące zachorowań na koronawirusa. Resort potwierdził wystąpienie 2236 nowych zachorowań oraz rekordową, wynoszącą 58 liczbę ofiar śmiertelnych.

W stosunku do poniedziałku sumaryczna liczba zakażonych koronawirusem wzrosła do 104 316, a zmarłych do 2 717. Resort publikuje też dane dotyczące wykorzystania łóżek - liczba zajętych wzrosła do 3719, czyli 561 więcej, niż w niedzielę. Wyraźny wzrost dotyczy też wykorzystywanych respiratorów. W użyciu jest ich obecnie 263 sztuki. W poniedziałek wartość ta była sporo niższa, wynosiła 219.

Czy sytuacja w Polsce wymyka się spod kontroli? Wirusolog: Problemem mogą być braki kadrowe

Rosnąca liczba nowych przypadków choroby, wykorzystywanych łóżek i respiratorów może budzić niepokój. Czy ostatnie dane mogą świadczyć o tym, że sytuacja w Polsce wymyka się spod kontroli? Ocenił to w rozmowie z Gazeta.pl wirosolog dr hab. Tomasz Dzieciątkowski.

Zobacz wideo Sośnierz: Trzeba powołać pełnomocnika rządu do walki z epidemią

- Liczba zgonów rośnie, bo rośnie również liczba zachorowań na COVID-19 - wyjaśnił. Zapewnił jednocześnie, że póki co, w Polsce jest wystarczająca liczba respiratorów. Według danych resortu zdrowia w Polsce jest ich 800. Zdaniem Dzieciątkowskiego istotna jest nie tylko liczba samych urządzeń. - Problemem mogą być potencjalne braki kadrowe w obsadzie respiratorów - zaznaczył.

Czytaj też: Zapasy wolnych respiratorów kurczą się z dnia na dzień. Czy dla kogoś może zabraknąć?

Więcej o: