Podatek od nieruchomości dotyczy gruntów, budynków, budowli lub ich części związanych z prowadzeniem działalnością gospodarczą. Obowiązek opłacania podatku spada na właścicieli nieruchomości, użytkowników wieczystych, samotnych posiadaczy, ale także posiadaczy zależnych nieruchomości będących własnością Skarbu Państwa lub jednostki samorządu terytorialnego.
Podwyżka podatku w 2021 roku nie jest decyzją rządu. Maksymalne stawki określa się na podstawie wskaźnika inflacji. Jako że w pierwszym półroczu 2020 roku ceny towarów i usług wzrosły o 3,9 proc., to o tyle samo wzrośnie górna granica podatków i opłat.
Najbardziej wzrost podatku odczują firmy. W przypadku budynków związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej maksymalna stawka wzrośnie o 0,94 groszy za 1 mkw. do poziomu 24,84 zł (obecnie 23,90 zł). Właściciele budynków mieszkalnych zapłacą natomiast 85 groszy za mkw. powierzchni użytkowej, co stanowi wzrost o zaledwie cztery grosze względem obecnie obowiązujących stawek. Podwyżka nie oznacza jednak automatycznego wzrostu daniny. O wysokości podatku decydują poszczególne rady gmin.
Eksperci zwracają uwagę na to, że podatek od nieruchomości może być dla przedsiębiorców uciążliwy, tym bardziej że wiele firm zmaga się z problemami finansowymi powstałymi na skutek pandemii koronawirusa. Nie wiadomo także, jak zachowają się samorządy, które również szukają sposób, aby załatać dziury w budżetach.
- Pamiętajmy, że rady gmin mogą, ale nie muszą, stosować maksymalne stawki podatku od nieruchomości. I zapewne większość z nich nie podniesie opodatkowania na przyszły rok. Przyszłością naszych wspólnot jest gospodarka. W pandemii samorządy już zrobiły maksymalnie dużo, żeby ją ochronić. Wprowadziły specjalne ulgi, przesuwały terminy płatności podatków, w dużej mierze kosztem swoich budżetów - zapewnia, cytowany przez "Rzeczpospolitą" ekspert Związku Miast Polskich Marek Wójcik.