O planach rządu dotyczących podwyżki akcyzy na samochody importowane poinformowała ówczesna ministra rozwoju Jadwiga Emilewicz w połowie września. Jej słowa odbiły się szerokim echem, nawet wśród przedstawicieli strony rządzącej pojawiły się krytyczne głosy na ten temat.
Rządowe plany mogły mieć również wpływ na gwałtowny wzrost importu aut używanych. Z danych opublikowanych przez instytut SAMAR we wrześniu 2020 roku sprowadzono do Polski 88 626 aut osobowych i dostawczych do 3,5 tony. W porównaniu do września 2019 roku to wzrost o 8 proc. Najczęściej sprowadzane w tym roku marki to Volkswagen, Opel oraz Ford, a średni wiek aut wynosi ponad 11 lat.
Według szacunków instytutu poziom importu w najbliższych miesiącach może przekroczyć nawet 100 tys. sztuk. Za główny powód wskazywana jest zapowiadana podwyżka podatku akcyzowego. Plany wprowadzenia zmian w tym zakresie podobny sposób wpłynęły pod koniec 2016 roku.
Na razie nie wiadomo, jak planowana podwyżka mogłaby wpłynąć na ceny aut. Według ekspertów te i tak poszybują pod koniec roku - Szacujemy, że ceny aut używanych do końca roku mogą wzrosnąć o 10-15 proc. Nowa akcyza również może mieć wpływ, ale musimy to jeszcze przeanalizować. Obecnie najpopularniejszym używanym samochodem wśród naszych klientów w Polsce jest Opel Astra, który we wrześniu miał średnią cenę sprzedaży 35 300 zł, więc może ona wzrosnąć nawet do 38 800 zł - powiedział w rozmowie z dziennik.pl Petr Vanecek, dyrektor operacyjny sieci AAA Auto.
Powód podwyżek? Pośrednio pandemia koronawirusa, a bezpośrednio zastój w sprzedaży nowych samochodowych, co zablokowało również rynek handlu aut używanych. Na wzrost cen miał również wpływ spadek importu, a w konsekwencji niedobór pojazdu na rynku.