Koronawirus. Uderzy w nas jeszcze groźniejsza fala kryzysu? Kuczyński: Gospodarkę czeka "litera K"

Rośnie nie tylko liczba zachorowań na koronawirusa, ale też obawy przed koniecznością wprowadzenia drugiego lockdownu. Pogarszają się też prognozy dotyczące odbicia w gospodarce. Może ono przybrać kształt litery "W", a nawet "K". Czy Polska gospodarka wpadnie w kolejny kryzys? Czy jest w stanie wytrzymać ponowne zamrożenie? Na te pytania odpowiada gość programu "Studio Biznes", ekonomista Piotr Kuczyński. Tomasz Korniejew, redaktor naczelny serwisu Moto.pl, sprawdzi zaś, co kryje się pod nazwą Supra. Jak jeździ jej najnowsza wersja legendarnego samochodu? Daniel Maikowski natomiast zabierze nas znów w świat technologii.

Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że jest szansa na szybsze wygaszenie epidemii koronawirusa. Niestety - liczba nowych zachorowań, zgonów, wykorzystywanych łóżek i respiratorów rośnie w Polsce w zastraszającym tempie. Pojawiają się też pierwsze sygnały świadczące o tym, że odbicie w gospodarce nie będzie szybkie. Zamiast spodziewanej przez premiera Mateusza Morawieckiego litery "V" polską ekonomię może czekać litera "W" - czyli ponowne spowolnienie.

Epidemia koronawirusa uderzy w polską gospodarkę ze zdwojoną siłą? Gość programu "Studio Biznes": Może nas czekać "litera K"

Piotr Kuczyński, ekonomista, goszcząc w programie "Studio Biznes", przedstawił inne scenariusze rozwoju sytuacji gospodarczej. Gość Łukasza Kijka, redaktora naczelnego serwisów informacyjnych Gazeta.pl, stwierdził, że w ekonomii może nas czekać "litera K".

- Część sektorów i część ludzi bardzo zyska na pandemii: kurierzy, firmy technologiczne. A część dostanie straszliwie po kieszeni i nie tylko po kieszeni, np. hotele, turystyka - stwierdził ekspert.

Piotr Kuczyński: Jeśli nie starczy respiratorów, rządy będą bały się gniewu tłumów 

Ekspert ocenił też, jakie jest ryzyko wprowadzenia kolejnego lockdownu kraju. - W tej sytuacji byłoby tak, że gospodarka byłaby po prostu martwa, jak mówił jeden z noblistów z 2018 roku - stwierdził Piotr Kuczyński.

Zdaniem eksperta dla obywateli ważniejsza od stanu gospodarki może być kwestia zdrowia. - Jeżeli zimowa fala, która nadejdzie między listopadem a styczniem, doprowadzi do tak potężnej liczby zakażeń, że nie starczy respiratorów i trzeba będzie wybierać, kogo ratować, no to wtedy rządy na pewno wprowadzą lockdowny, bo będą się bały też te właśnie rządy gniewu tłumów - ocenił ekonomista.

Czy "koronawirusowe" długi trzeba umorzyć? "To mi się wydaje zupełnie nieprawdopodobne"

Gość programu "Studio Biznes" odniósł się też do postulatów, by długi, które wygenerowały światowe gospodarki w wyniku epidemii koronawirusa, umorzyć. - Carmen Reinhart, główna ekonomistka Banku Światowego, taką opinię bardzo często wyraża, apeluje o to, żeby darować długi. To mi się wydaje zupełnie nieprawdopodobne, bo darowanie długów może być trudne - ocenił gość Łukasza Kijka. Czy to oznacza, że nie ma żadnych szans, by gigantyczne zadłużenie państw umorzyć? Zapraszamy do obejrzania odcinka.

W "Studio Biznes" Tomasz Korniejew omawia też najnowszy model legendarnego samochodu Supra, a Daniel Maikowski prezentuje najciekawsze doniesienia ze świata technologii.

Więcej o: