W najbliższy wtorek Senat rozpatrzy poprawki do tzw. "Piątki Kaczyńskiego". Ustawa, która ma doprowadzić m.in. do zakazu hodowli zwierząt futerkowych i ograniczenia uboju rytualnego. Zmiany w ustawie, które ogłosił premier Mateusz Morawiecki, oficjalnie będą jednak wnioskiem mniejszości. To efekt rekomendacji senackiej komisji rolnictwa, która opowiedziała się za odrzuceniem ustawy.
Okoliczności pracy nad "Piątką" są niecodzienne. Wniosek o odrzucenie przepisów zyskał nie tylko poparcie opozycji, ale i pięciu senatorów PiS. Dwóch kolejnych "nie wyraziło swojego sprzeciwu" - informuje stacja.
Przeciwny nowym rozwiązaniom miał być nawet senator PiS Jerzy Chróścikowski, przewodniczący komisji rolnictwa. Tłumaczył kolegom z Prawa i Sprawiedliwości, że "zakaz uboju rytualnego to nie tylko miliardowe straty, ale i koszty wygaszenia całej branży" - relacjonuje RMF FM. "Po co pieniądze z budżetu wydawać... Nieporozumienie w takim wielkim kryzysie" - miał stwierdzić.
Zachowanie senatorów PiS nie rodzi jeszcze dla nich poważnych konsekwencji. Cytowany przez stację Ryszard Terlecki, szef klubu, stwierdził, że na wynik głosowania na komisji "można przymknąć oczy". - Gorzej będzie przy głosowaniu na sali plenarnej - dodał.
Tymczasem Jarosław Kaczyński pod koniec września wysłał do senatorów PiS imiennie zaadresowane listy - ustaliła Gazeta.pl. Szef partii miał wyrazić oczekiwanie dotyczące wyników głosowania nad "Piątką".
"Prezes PiS zagroził senatorom będącym członkami partii, że jeśli nie poprą ustawy w kształcie, który otrzymali z Sejmu, to wyciągnięte zostaną wobec nich konsekwencje statutowe. Czyli: prezes PiS w mgnieniu oka może ich zawiesić w prawach członków partii, a potem mogą zostać z niej definitywnie wydaleni" - wyjaśniał Jacek Gądek, dziennikarz Gazeta.pl specjalizujący się w tematyce politycznej.
Przeciwny "Piątce Kaczyńskiego" jest nie tylko Senat, ale i część rolników. We wtorek na placu Artura Zawiszy w Warszawie rozpoczął się ich protest rolników.
- O 14:30 idziemy pod KPRM i będziemy nalegać na spotkanie. Premier nie ma wyjścia. Dziś do napisania jest nowa umowa społeczna, między rządem a społeczeństwem - wyjaśnił w rozmowie z money.pl lider AGROunii Michał Kołodziejczak.