Druga fala pandemii koronawirusa nie odpuszcza. W środę 14 października Ministerstwo Zdrowia poinformowało o ponad 6,5 tys. nowych przypadków zakażenia koronawirusem, a ponad sto osób zmarło pośrednio bądź bezpośrednio w wyniku COVID-19. Rząd już wcześniej zdecydował się wprowadzić szereg obostrzeń, w tym obowiązek noszenia maseczek na zewnątrz czy godziny dla seniorów. To może być jednak dopiero początek większych restrykcji.
Polsat News poinformował nieoficjalnie, że w rządowych planach pojawił się całkowity zakaz organizowania imprez rodzinnych oraz powrót do imprez masowych bez udziału publiczności, ale także nauczanie zdalne powyżej 12. roku życia oraz czasowe wyłączenie targowisk.
Dyskutowanymi rozwiązaniami są także zamykanie restauracji, klubów i barów o godz. 21 oraz wprowadzenie zakazu sprzedaży napojów wyskokowych po godz. 19. Celem ostatniego z pomysłów miałoby być ograniczenie spotkań towarzyskich, które często kończą się momencie, gdy zabraknie alkoholu.
Pomysł restrykcji w zakresie sprzedaży alkoholu spotkał jednak ze sporą krytyką i został określony mianem niedorzeczności. - Ograniczanie godzin sprzedaży alkoholu i wprowadzanie tak zwanej małej prohibicji jest dowodem na to, że dorosłych konsumentów - bo tylko tacy mogą kupować i spożywać napoje alkoholowe - traktuje się z ograniczoną wiarą w odpowiedzialne podejmowanie decyzji - tłumaczył w rozmowie z money.pl Andrzej Szumowski, prezes stowarzyszenia Polska Wódka.
W negatywny sposób na temat tego rozwiązania wypowiedział się także Janusz Palikot, prezes Tenczyńska Okovita S.A. Działający w branży alkoholowej były polityk dostrzega zagrożenie w postaci ewentualnego rozkwitu szarej strefy, a w dalszej konsekwencji braku kontroli nad ilością oraz jakością sprzedawanego alkoholu. - To będzie spory kłopot dla całego legalnego rynku. Wzmocni natomiast ten nielegalny, bo przecież ludzie nie przestaną pić po 19 dlatego, że sklepy będą zamknięte, czy restauracje nie będą sprzedawać alkoholu - wyjaśnił.
Na razie nie wiadomo, od kiedy ewentualny zakaz sprzedaży alkoholu w niektórych godzinach miałby obowiązywać. Dodatkowo poseł PiS Łukasz Schreiber na antenie Radia Zet zdementował, jakoby rząd miał w planach wprowadzenie tego typu rozwiązania.