Okupacja to jeszcze nie jest formalny strajk okupacyjny, ponieważ w poniedziałek międzyzwiązkowy komitet protestacyjny podjął decyzję o referendum strajkowym w krakowskim oddziale ArcelorMittal Poland.
- Domagamy się rozmów i podpisania porozumienia ze związkami zawodowymi - wyjaśnia Józef Kawula z NSZZ Pracowników ArcelorMittal Poland i dodaje, że przedstawiciele jego związku od dziś przez cały czas będą obecni w budynkach administracyjnych do momentu podpisana porozumienia.
Roman Wątkowski, wiceprzewodniczący Komisji Robotniczej Hutników NSZZ "Solidarność" ArcelorMittal Poland dodaje, że pracownicy krakowskiego zakładu czują się zawiedzeni i osamotnieni w walce o miejsca pracy. - Nasze stanowiska z prośbami o pomoc wysłane do prezydenta, premiera, wojewody, władz lokalnych oraz parlamentarzystów pozostały bez odpowiedzi - mówił Roman Wątkowski.
Jak pisaliśmy w Next.gazeta.pl, władze ArcelorMittal Poland decyzję o zamknięciu części produkcyjnej krakowskiej huty, tłumaczą kryzysem wywołanym przez pandemię koronawirusa i zmniejszeniu popytu na stal.
- Mimo że od kilku tygodni odnotowujemy niewielki wzrost popytu, spowodowany głównie uzupełnianiem zapasów, to zapotrzebowanie na stal jest wciąż znacząco niższe niż przed pandemią. To oznacza, że musimy podjąć trudne decyzje, w tym przypadku decyzje o trwałym zamknięciu wielkiego pieca i stalowni w Krakowie - podkreślał prezes ArcelorMittal Poland.
Zdaniem związkowców, pracę straci dużo więcej osób, niż zadeklarowały władze spółki. Zarząd mówi o 650 pracownikach, a związkowcy o ponad tysiącu pracowników i kolejnych tysiącach miejsc pracy w spółkach powiązanych z krakowską hutą.
W rozmowie z nami, Marzena Rogozik z działu Komunikacji i Dialogu Lokalnego ArcelorMittal Poland zaznacza, że obecnych działań związkowców nie można nazywać strajkiem. Rozmowy z przedstawicielami środowisk pracowniczych są prowadzone w celu utrzymania jak największej liczby stanowisk.
Proces zamykania wielkiego pieca i stalowni rozpocznie się w tym miesiącu i potrwa kilka tygodni.