Rząd zdecydował się zamknąć baseny, kluby fitness oraz siłownie pod koniec ubiegłego tygodnia. Mimo licznych protestów ze strony przedstawicieli branży, a nawet głosów ze strony władzy, rząd nie zdecydował się cofnąć tej decyzji.
Decyzja z ubiegłego tygodnia były krytykowana głównie przez to, że siłownie oraz kluby fitness nie były podawane jako miejsca, które uznawane były za ogniska koronawirusa. W "Debacie Dnia" na antenie Polsat News wiceminister infrastruktury Marcin Horała, powołując się na specjalistów chorób zakaźnych i inspektorów z GIS, wyjaśnił, że transmisja wirusa jest większa w niewielkich miejscach, gdzie ludzie się pocą i jest duża wilgotność powietrza - Siłownie zazwyczaj mają niski sufit i zazwyczaj nie są gabarytów hal sportowych - dodał również.
Słowa przedstawiciela rządu zostały skomentowane na Facebooku przez Polskę Federację Fitness. "Zdajemy sobie sprawę, że wielu posłów nie ma czasu na wizyty na siłowni czy w klubie fitness. Nasza branża przez ostatnie 10 lat rozwinęła się w sposób niewyobrażalny, wyprzedzając na poziomie wykończenia i infrastruktury wszelkie inne kraje. Pan Minister Marcin Horała prawdopodobnie ma inną wizję naszych obiektów, która może wynikać z często błędnej definicji obiektu, jakim jest siłownia czy też klub fitness" - czytamy w facebookowym poście.
Polska Federacja Fitness dołączyła w nim także zdjęcia polskich siłowni i klubów fitness na dowód tego, że słowa wiceministra infrastruktury nie są prawdziwe. "Powinniśmy być dumni z naszego sektora, którego rozwój jest opatrzony ciężką pracą i determinacją, ale przede wszystkim - pasją do budowania zdrowego i aktywnego społeczeństwa" - dodano także, zaznaczając, że ostatnia decyzja postawiła na szali dziesiątki tysięcy miejsc pracy w tym sektorze gospodarki.
Post został opatrzony hashtagiem "NiskieSufity". Właściciele innych siłowni oraz klubów fitness zaczęli dodawać zdjęcia swoich lokali, zakłamując tezę Horały.