Podczas środowego posiedzenia Sejmu poseł Michał Szczerba zadał pytanie Ministerstwu Zdrowia w sprawie umowy na zakup respiratorów podpisanej przez Łukasza Szumowskiego, byłego już szefa resortu. Zakładała ona dostarczenie ponad 1200 urządzeń, jednak ostatecznie do kraju trafiło ich zaledwie 200. Dostawę realizowała firma E&K sp. z o.o.
- Do tej pory z umowy zawartej przez ministra Szumowskiego 14 kwietnia nie dostarczono 1041 respiratorów. To mniej więcej tyle, ile w tej chwili jest zajętych - stwierdził przedstawiciel KO. - Mamy do czynienia z przykładem niebywałej niecelowości działań, które powinny zawstydzić Ministerstwo Zdrowia. Handlarz bronią (jeden z udziałowców firmy E&K w przeszłości zajmował się kontraktami militarnymi - red.), który był kontrahentem Łukasza Szumowskiego nie zwrócił blisko 70 mln zł - stwierdził poseł.
- Jak wygląda rozliczenie z handlarzem bronią, ile pieniędzy zalega, kiedy te pieniądze zostaną zwrócone. Czy powiadomiliście prokuraturą i CBA? - pytał Michał Szerba.
Trwa strajk kobiet - tu możesz śledzić wydarzenia. Gazeta.pl daje swoje wsparcie.
Odpowiedzi na pytanie udzieliła Józefa Szczurek-Żelazko z PiS z resortu zdrowia. Wyjaśniła na początku, że resort przeprowadził analizy, z których wynikało, iż zasoby dotyczące łóżek i stanowisk do intensywnej terapii powinny być wystarczające dla potrzeb Polaków, ale z uwagi na sytuację we Włoszech i Hiszpanii zdecydowano się na zakup dodatkowego sprzętu.
Przedstawicielka resortu potwierdziła, że umowa zawarta z dostawcą respiratorów została zerwana. Wyjaśniła też, do kiedy Skarb Państwa powinien otrzymać zwrot zaliczek wpłaconych na zakup sprzętu. - W trakcie realizowania umowy spółka nie wywiązała się z terminów dostaw, a tym samym Skarb Państwa odstąpił od poszczególnych części umowy. Ostatecznie firma dostarczyła 200 respiratorów o wartości 8,95 mln euro. Tym samym spółka E&K zobowiązana była do zwrotu 26,34 mln euro - wyjaśniła przedstawicielka resortu zdrowia.
- Skarb Państwa wzywał firmę do zwrotów z odsetkami. Naliczone zostały kary umowne na kwotę 3,6 mln euro. Firma dokonała zwrotów ponad 14 mln euro, do zwrotu pozostało 11,92 mln euro plus kary umowne, czyli łącznie 15,5 mln euro. Zgodnie z pismem przekazanym przez firmę spółka zobowiązuje się do zwrotu zaliczek do 30 października tego roku.
Przedstawicielka stwierdziła, że dostawca respiratorów ma na stanie niesprzedane urządzenia w ilości 418 sztuk. - Możliwe, że w przypadku braku sprzedaży wyżej wymienionych respiratorów wystąpi o spłatę części należności w formie przekazania respiratorów.
Józefa Szczurek-Żelazko omówiła też rodzaje zamawianych respiratorów oraz terminy ich dostarczenia.
- Zamówiono cztery rodzaje respiratorów. Pierwszy, w ilości 200 sztuk, miały trafić do Polski 25 szt. kwietniu, w maju 50 szt., w czerwcu pozostałe 125 szt. Cena za jeden respirator była określona na 9 tys. euro. W przypadku tych respiratorów została dokonana przedpłata w wysokości 100 proc. Kolejny rodzaj respiratorów, który objęty był umową, dotyczył 196 sztuk i również ta realizacja miała nastąpić etapami. Cena łączna tych respiratorów to 8,76 mln euro, a cena jednostkowa 44 tys. zł. Kolejne respiratory w ilości 200 sztuk i 645 sztuk miały być przekazane do końca kwietnia i czerwca - wyliczała przedstawicielka resortu zdrowia.
Czytaj też: Koronawirus. Nieoficjalnie: Lockdownu nie będzie, rząd nie wprowadzi nowych obostrzeń