Pod koniec tygodnia Airbus, jeden z dwóch największych - obok Boeinga - producentów samolotów pasażerskich na świecie, opublikował najnowszy raport finansowy. Dowiedzieliśmy się z niego między innymi, że w trzecim kwartale sprzedaż firmy była o ponad jedną czwartą mniejsza niż rok temu - wyniosła 11,2 mld euro - a zysk operacyjny skurczył się o niemal połowę do 820 mln euro.
Trudna sytuacja ponadto zmusiła Airbusa do sięgnięcia po wsparcie rządowe wysokości 1,2 mld euro i przyznała, że od początku pandemii, mimo wspomnianego kredytu i wykazanych zysków operacyjnych, spala - by przetrwać ogromne ilości pieniędzy. To - miała nadzieję - uda jej się powstrzymać w czwartym kwartale, ale tak jej zarząd myślał jeszcze na chwilę przed tym, zanim druga fala pandemii nie uderzyła boleśnie w Europę, w tym w Niemcy i Francję, skutkując kolejnym lockdownem.
To w jakiej kondycji znajduje się w tym momencie Airbus, najlepiej ilustruje informacja, że od początku roku linie lotnicze wstrzymały odebranie od niego aż 145 wcześniej zamówionych samolotów. Do końca sierpnia firmie udało się zmniejszyć tę liczbę do 135 maszyn.
Nadal to jednak - mówiąc krótko dramat - mimo faktu, że Airbus negocjuje z przewoźnikami i próbuje np. wyciągnąć od nich nawet relatywnie niewielkie pieniądze za przetrzymywanie w hangarach nieodebranych samolotów.
Wydaje się, że poważne zwolnienia w Airbusie są nieuniknione. Zarząd rozmawia już ze związkowcami o redukcji nawet 15 tys. etatów w całej Europie.
Zamówień prawie nie ma
O tym, jak źle jest w sektorze lotniczym mówią też informacje grupy lobbystów ADS. Wynika z nich, że w lipcu i sierpniu producenci samolotów otrzymali 13 zamówień. We wrześniu już żadnego. Rok temu w trzecim kwartale tych zamówień było 152.
Brytyjski "The Guardian" w związku z powyższym ostrzega przed dużymi zwolnieniami na Wyspach w firmach związanych z sektorem lotniczym. Te zresztą się już zaczęły - etaty tnie między innymi Airbus, Royce-Rolls - producent silników lotniczych, Bombardier i Boeing.
W sumie pracę wkrótce w branży lotniczej może stracić w samej tylko Wielkiej Brytanii 12 tys. osób. I może być jeszcze gorzej, jeżeli pandemia nie odpuści do wczesnej wiosny.
Tekst pochodzi z bloga PortalTechnologiczny.pl.