Morawiecki naciągnął prognozy naukowców UW pod swoją tezę. "To nieuprawnione"
Premier Mateusz Morawiecki podczas środowej konferencji prasowej sporo czasu poświęcił aktualnym protestom ulicznym po niedawnym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. prawa aborcyjnego. Morawiecki stwierdził, że z prognoz naukowców wynika, że mogą one podnosić dzienną liczbę zakażeń o 5 tys. osób.
Premier powołał się na prognozy z modelu epidemicznego przygotowanego przez zespół ekspercki z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego.
Według analiz specjalistów z Uniwersytetu Warszawskiego, każdego dnia wzrost liczby zakażeń na skutek protestów ulicznych może wynosić około 5 tys. osób. Każdego dnia. Po miesiącu możemy mieć o 150 tys. osób więcej [zakażonych - red.] niż gdyby każdy trzymał się tych zasad, które określamy
- powiedział dokładnie Morawiecki.
Jest tylko jeden podstawowy problem - ze wspomnianej prognozy nie wynika to, co zasugerował Morawiecki. Naciągnął wyliczenia naukowców pod swoją tezę.
Zresztą wystarczy przeczytać oświadczenie naukowców z ICM UW z wtorku 3 listopada, czyli na dzień przed słowami premiera. Piszą oni w nim jednoznacznie, że "stwierdzenie, że z modelu ICM UW wynika, iż protesty uliczne mogą zwiększyć liczbę stwierdzonych przypadków z 25 tys. na 31 tys., jest nieuprawnione". Dodają, że "w obecnym stadium rozwoju modelu nie są metodologicznie przygotowani, aby uwzględnić w sposób odpowiedzialny tego typu zgromadzenia jako odrębny czynnik".
Poniżej pełna treść komunikatu ICM:
Co wynika z modelu ICM UW?
Skąd Morawiecki wziął więc tych 5 tys. dodatkowych przypadków koronawirusa dziennie z powodu protestów? Otóż naukowcy z ICM UW swoją prognozę przygotowali w dwóch wariantach - z wyższą i niższą transmisyjnością w miejscach publicznych. Wynika z niej, że w gorszym scenariuszu szczyt zakażeń, który ma przypaść około 26 listopada, miałby wynieść blisko 31 tys. przypadków w ciągu dnia. W lepszym scenariuszu szczyt pod koniec listopada przypadłby na poziomie nieco ponad 26 tys. zakażeń.
Różnica rzeczywiście wynosi ok. 5 tys. przypadków. Tyle, że - jak zresztą jednoznacznie piszą naukowcy z ICM UW - oba rozpatrywane warianty nie różnią się założeniem, że protesty się odbywają albo nie. Obejmują scenariusze, w którym - najogólniej rzecz ujmując - mobilność społeczna jest większa albo mniejsza.
Model przy założeniu wyższej transmisyjności w miejscach publicznych:
Model przy założeniu niższej transmisyjności w miejscach publicznych:
Rzecz jasna można podejrzewać, że tłumne zgromadzenia, takie jak ostatnie protesty uliczne, są ryzykiem dla rozwoju epidemii. Nie pozostawia wątpliwości, że oczywiście "protestowanie w internecie" - czego domaga się premier Morawiecki - jest bezpieczniejsze.
Jednak prognoza ICM UW w żaden sposób nie kwantyfikuje jednoznacznie zagrożenia epidemicznego związanego z protestami. Wniosek premiera nie wynika z modelu matematycznego, na który się powołał. Nie ma poparcia w prognozie ICM.
Jest jeszcze jedna nieścisłość, na którą pozwolił sobie Morawiecki. Otóż rzeczona różnica 5 tys. przypadków pomiędzy oboma wariantami prognoz ICM UW dotyczy szczytu zakażeń i jego czasowych okolic. Im dalej od szczytu zakażeń, tym różnica między wynikami prognozy w obu wariantach jest niższa. Tym samym nieuprawnione jest po prostu pomnożenie 5 tys. przypadków przez 30 dni i stwierdzenie, że daje to 150 tys. nowych zakażeń w ciągu miesiąca. Nie wynika to z modelu ICM UW.
-
Spóźnialscy stracą prawo do 500 plus. Do kiedy trzeba złożyć wniosek o świadczenie?
-
Izrael światowym liderem szczepień przeciw COVID-19. Ale są wobec niego też oskarżenia [WYKRES DNIA]
-
PIT. Są nowe ulgi podatkowe. Co można odliczyć?
-
RMF FM nieoficjalnie: Służby dostały rekomendację. Będą masowe kontrole firm łamiących restrykcje
-
Wielka Brytania. Pracownicy z Europy Wschodniej wyjeżdżali z Wysp miesiące przed brexitem
- Płaca minimalna w górę, czyli wyższe kary za wykroczenia i przestępstwa skarbowe. Grozi nawet 26 mln zł
- NBP może wyemitować banknot 1000-złotowy. Zapowiedział to prezes Adam Glapiński. "Mam nadzieję"
- Hotele stoją puste, ale muszą opłacać abonament RTV. W Beskidach nawet 8 tys. zł miesięcznie
- Prezes NBP Adam Glapiński: Tak, dopuszczam ujemne stopy procentowe w Polsce
- Tarcza finansowa ruszyła, w puli 13 mld zł. "Przedsiębiorcy otrzymają pierwsze wypłaty w poniedziałek"