Pandemia koronawirusa zmusiła wiele firm do całkowitej zmiany sposobu działania. Najlepszym przykładem jest tutaj praca zdalna, która w ostatnich miesiącach dla wielu stała się nie tyle możliwością, co koniecznością. Wiele korporacji działa dziś w sposób całkowicie zdalny, a w ich biurach pojawiają się jedynie ci pracownicy, którzy z domu pracować nie mogą.
Niewykluczone jednak, że praca zdalna pozostanie z nami na dłużej również wtedy, gdy wreszcie uda nam się opanować trwającą pandemię. Z raportu firmy CBRE wynika, że aż 64 proc. polskich pracowników chciałoby korzystać z możliwości pracy zdalnej już po powrocie do "normalności".
Ten odsetek z pewnością byłby jednak niższy, gdyby za pracę zdalną przyszło nam... zapłacić. A właśnie taką propozycję w swoim raporcie wysunęli analitycy Deutsche Bank. Sugerują oni, że praca z domu powinna zostać opodatkowana. W sytuacji, gdy firma nie umożliwia nam pracy w biurze, taki podatek powinien być opłacany przez pracodawcę. W każdym innym scenariuszu obciążenie spadałoby na pracownika, a 5-procentowy podatek byłby potrącany z jego pensji.
Skąd w ogóle taki pomysł? Eksperci Deutsche Bank zwracają uwagę, że pracując zdalnie, sporo zyskujemy. Oszczędzamy m.in. na podróżach do pracy, na jedzeniu, a nawet ubraniu. Trzeba jednakowoż przyznać, że w kwestii jedzenie i ubioru analitycy DB mogli nieco się rozpędzić...
Praca z domu będzie częścią 'nowej normalności' długo po zakończeniu pandemii. Uważamy, że pracownicy zdalni powinni płacić podatek za ten przywilej
- napisał w raporcie Jim Reid, strateg ds. badań w Deutsche Bank.
Twórcy raportu mają też pomysł na to, gdzie powinny trafić pieniądze z podatku. Ich adresatami byliby najgorzej zarabiający pracownicy, którzy - z różnych względów - nie będą mogli skorzystać z przywileju pracy zdalnej.
Deutsche Bank w swoim raporcie zastrzega jednocześnie, że podatek powinien dotyczyć jedynie tych krajów, w których rząd nie zalecił pracownikom pracy zdalnej. W obecnej sytuacji - gdy trwa pandemia i wiele osób musi pracować z domu - taka danina byłaby bowiem nieuzasadniona.
Twórcy raportu zaprezentowali też wyliczenia dotyczące nowej daniny. Ich zdaniem, w przypadku USA podatek od pracy zdalnej przyniósłby nawet 48 mld dolarów rocznie. W Niemczech byłoby to 20 mld euro, a w przypadku Wielkiej Brytanii - 7 mld funtów.
Te 48 mld dolarów mogłoby opłacić grant w wysokości 1500 dolarów dla 29 milionów pracowników, którzy nie mogą pracować z domu i zarabiają poniżej 30 tys. dolarów rocznie
- tłumaczy Luke Templeman, analityk Deutsche Bank.
Jego zdaniem podatek od pracy zdalnej to co, czego "potrzebowaliśmy od lat". Zakładając, że średnie wynagrodzenie pracownika w USA wynosi 55 tysięcy dol. rocznie, to taka osoba (przy podatku wynoszącym 5 proc.) za przywilej pracy zdalnej płaciłaby ok. 10 dolarów dziennie.