Przybywa Polaków, którzy na stałe żegnają się z ojczyzną. Dla części osób sytuacja w kraju wciąż jest daleka od tej na Zachodzie, dla innych emigracja to sposób na ucieczkę przed rządowymi planami. Od przyszłego roku polski fiskus będzie bowiem mógł domagać się pieniędzy od znacznie większej rzeszy Polaków, którzy osiągają przychody za granicą.
Z danych Ministerstwa Cyfryzacji, do których dotarł Money.pl, wynika, że od początku roku do 6 listopada wymeldowania zażądało 244,4 tys. Polaków. 9,6 tys. z nich wskazało konkretną przyczynę: wyjazd za granicę.
- Faktyczny odpływ Polaków za granicę jest dużo większy, niż pokazują to oficjalne statystyki Głównego Urzędu Statystycznego czy Ministerstwa Cyfryzacji. Ludzie ci formalnie znikają m.in. dlatego, że nie chcą być podwójnie opodatkowywani - uważa cytowany przez portal prof. Krystian Heffner, ekonomista, geograf i demograf z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.
Powody tej emigracji są dwa. Pierwszy to objęcie podatkiem osób, które osiągają przychody za granicą. Ministerstwo Finansów przygotowuje projekt, który ma uszczelnić podatki. Jedna ze zmian będzie dotyczyła osób pracujących za granicą. Umowy podatkowe z krajami takimi jak USA, Rosja, Wielka Brytania, Austria czy Zjednoczone Emiraty Arabskie przewidują co prawda proporcjonalne odliczenie podatków - oznacza to konieczność zapłacenia podatku PIT w Polsce, z odliczeniem podatku zapłaconego za granicą. Dopłaty można uniknąć, korzystając z ulgi abolicyjnej, ale ta ma zniknąć.
Będzie to oznaczać, że Polak, który wyjechał "dorobić" na Wyspy i zarobił np. 25 tys. zł w Wielkiej Brytanii podatku nie płacił w ogóle - z uwagi na wysoki próg kwoty wolnej od podatku. Nie płacił daniny również w Polsce. W przyszłym roku fiskus zgłosi się jednak po swoje 17 proc.
Są regiony kraju, w których emigracja staje się normą. Prof. Heffner obliczył, że województwo opolskie na skutek stałej emigracji traci 1-1,5 tys. obywateli każdego roku. Skala tego zjawiska może się wkrótce jednak zwiększyć.
Wielu Polaków mieszka i pracuje za granicą, ale wciąż - często z pragmatycznych powodów - ma meldunek w Polsce. Tego typu osoby, z uwagi na planowane zmiany podatkowe, mogą wkrótce stać przed koniecznością formalnej emigracji. Inaczej będą zobowiązane płacić podatki i Niemczech, i w Polsce.
Czytaj też: Merkel o "trudnej zimie". "Druga fala będzie bardziej dotkliwa, tak jak w przypadku grypy hiszpanki"