W Polsce od wielu lat oprocentowanie lokat znajduje się na bardzo niskim poziomie. W połączeniu z wysoką inflacją sprawia to, że oszczędności na lokatach bankowych przynoszą... straty. Z tego powodu coraz więcej osób decyduje się na trzymanie pieniędzy w zagranicznych walutach.
Według danych Komisji Europejskiej inflacja w Polsce wyniesie w tym roku 3,6 proc, co oznacza, że będzie najwyższa w Europie. Przed obniżkami stóp procentowych oprocentowanie wynosiło zaledwie 1,25 proc. Osoba, która na początku roku ulokowała pieniądze na koncie oszczędnościowym, otrzyma od banku większą kwotę. W rzeczywistości jednak po uwzględnieniu inflacji i podatku ich oprocentowanie wynosi -2,5 proc.
Choć oprocentowanie lokat euro w polskich bankach było niższe (0,13 proc.), to z racji, że inflacja w strefie euro wyniesie w tym roku zaledwie 0,3 proc. rzeczywiste oprocentowanie oscyluje na poziomie -0,19 proc. "Różnica w porównaniu do lokat w złotych jest więc ogromna. Rzeczywiste oprocentowanie depozytów w euro jest aż 12-krotnie wyższe" - czytamy w raporcie Expandera.
Tak duża różnica sprawiała, że coraz więcej osób decyduje się na oszczędzanie w obcych walutach. Jarosław Sadowski, analityk z Expandera, przytacza wrześniowe dane NBP, według których łączna suma walutowych oszczędności zgromadzonych przez gospodarstwa domowe w bankach wyniosła (po przeliczeniu na złote) prawie 95 mld zł. To najwyższa wartość w historii. Dodatkowo udział w zagranicznych walut w całości oszczędności wynosi 10 proc. i jest najwyższy od lutego 2008 roku.
Eksperci zwracają również uwagę, że od września 2019 roku do września 2020 roku kwota ulokowana na lokatach w złotych spadła aż o 68 mld zł, czyli o 27 proc. Rekordowe wskaźniki w tym aspekcie również wskazują na trend odwrotu od oszczędzania w krajowej walucie.