Tesla zalicza fenomenalny rok. Kryzys się jej nie ima, a od stycznia jej kapitalizacja wzrosła aż o 450 proc. Na początku 2020 roku wartość giełdowa firmy Elona Muska wyprzedziła Forda i General Motors, by kilka miesięcy później stać się najwyżej wycenianą firmą samochodową na świecie. Tesla pokonała Toyotę w lipcu, ale na tym się nie skończyło - w pewnym momencie była warta przeszło 460 mld dolarów, ponad dwa razy więcej niż japoński producent.
Duże wzrosty ceny jej akcji sprawiły, że oczekiwano, iż jej akcje wejdą w skład indeksu S&P500 jeszcze we wrześniu. To się jednak nie stało i m.in. z tego powodu akcje firmy straciły 21 proc. wartości, a jej kapitalizacja spadła o 80 mld dol.
Co nie stało się we wrześniu, stanie się w grudniu. Po zakończeniu poniedziałkowej sesji na Wall Street opublikowano komunikat S&P Dow Jones Indicies, w którym poinformowano, że od 21 grudnia akcje Tesli zostaną włączone do w skład jednego z trzech głównych indeksów amerykańskiej giełdy, S&P500. To indeks, który grupuje 500 największych amerykańskich spółek.
Nie wiadomo wciąż, jaką spółkę zastąpi Tesla. Jej wycena sprawia jednak, że jest warta więcej niż 95 proc. spółek uwzględnionych w indeksie, podaje "Puls Biznesu".
Akcje Tesli po ogłoszeniu o włączeniu jej w skład S&P500 poszły w górę o 13 proc. i osiągnęły wartość 461,92 dol. To najwięcej od wrześniowego szczytu, gdy były warte ponad 490 dol.
Wycena Tesli może jednak jeszcze wzrosnąć. Fundusze indeksowe będą musiały sprzedać akcje innych spółek z S&P500 warte 51 mld dol. i kupić akcje Tesli o tej same wartości, podaje S&P Dow Jones Indicies.