Rząd wyjmie z kieszeni Polaków 4 mld zł? Nawet milion osób może płacić wyższe składki na ZUS

Osoby, które mają kilka źródeł przychodu, mogą wkrótce płacić wyższe składki na ZUS. Zmiana przyniosłaby budżetowi 4 mld zł. Zdaniem ekspertów z Fundacji Instrat, system, który umożliwia odprowadzanie różnych składek w zależności od form zatrudnienia, jest ewenementem na skalę Europy i przepisy te trzeba zmienić. Zmian chcieć ma też ZUS i Ministerstwo Rodziny, zauważa "Rzeczpospolita".

Powodem wprowadzenia zmian ma być, według cytowanych przez dziennik ekspertów, naruszanie konstytucyjnej zasady sprawiedliwości społecznej.  

Nawet 4 mld zł rocznie ze składek na ZUS. Kto je zapłaci?

Mowa o pracujących, u których dochodzi do tzw. zbiegu tytułów ubezpieczeń - pracują na etat i umowę zlecenie u kilku różnych pracodawców i płacą niższą składkę lub nawet nie płacą jej wcale. Najwięcej osób pracujących na takich zasadach zatrudnionych jest w usługach medycznych i administracyjnych oraz handlu, działalności naukowej i finansowej. Łącznie chodzić może o nawet o milion pracujących Polaków.

Szacunki ekspertów wskazują, że podniesienie składek dla tych grup zawodowych przyniosłoby budżetowi państwa 4 mld zł rocznie.

Prezes ZUS: Reforma składkowa nie uderzyłaby w osoby o niskich zarobkach

Prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS komentując dla dziennika raport Instrat stwierdziła, że ewentualnej reformy składkowej nie powinni obawiać się wszyscy. Jej zdaniem zmiany nie uderzyłyby w osoby młode oraz o niskich zarobkach. Większość osób, których dotyczy zbieg ubezpieczeń, mają bowiem ponad 40 lat, a ich przeciętny dochód wynosi 7,5 tys. zł.

We wcześniejszych wypowiedziach prezes ZUS twierdziła, że wprowadzenie zmian w systemie składkowym nie powinno jednak nastąpić w obecnej sytuacji. Powodem jest epidemia koronawirusa, w wyniku której biznes mocno ucierpiał. - Może nie udźwignąć dodatkowych kosztów związanych z pełnym oskładkowaniem zleceń - stwierdziła prezes ZUS.

Rejestr umów o dzieło już od stycznia

Sposobów, by znaleźć pieniądze na składki ZUS w kieszeniach Polaków, rząd może mieć więcej. Z początkiem roku ruszy bowiem nowy system, w ramach którego pracodawcy będą musieli zgłaszać do Zakładu fakt zawarcia umowy o dzieło z osobą, która nie jest pracownikiem.

Eksperci przewidują, że pozwoli to przede wszystkim oszacować skalę problemu, a po drugie dać podstawy do oskładkowania takich umów. Likwidacja śmieciówek i zrównanie wszystkich form zatrudnienia, to jeden z postulatów obozu władzy, który od kilku lat czeka na realizację.

- Oskładkowanie umów zleceń to jest jeden z projektów, który ma być wdrożony w życie, i to jeszcze może w tej kadencji - mówił w czerwcu wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed.-  Dzisiaj mamy te umowy oskładkowane do minimalnego wynagrodzenia. Chcemy, żeby wszyscy w tym zakresie płacili składki, czyli żeby nastąpiło wyrównanie wszystkich szans - argumentował przedstawiciel rządu.

Czytaj też: Ponad sto powiatów w żółtej lub zielonej strefie. Tak epidemia w Polsce się "zwija" [WYKRES DNIA]

Zobacz wideo Magdalena Sroka gościnią Porannej rozmowy Gazeta.pl (1.12)
Więcej o: