O ewentualnej zmianie polsko-węgierskiego stanowiska donosi korespondentka radia RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon. - Chodzi o to, żeby na końcu każdy coś w tej rozgrywce dostał i wrócił do domu mówiąc, że wygrał - donosi dziennikarka.
"W Brukseli spekuluje się, że Polska mogłaby ugrać konkretne miliardy euro na pomoc w transformacji energetycznej w zamian za odstępstwo od weta i zgodę np. na deklarację wyjaśniającą i odłożenie w czasie obowiązywania mechanizmu praworządnościowego (do czasu aż wypowie się TSUE). Oznaczałoby to, że Polska mogłaby wymóc swoim wetem ustępstwa reszty UE w kwestiach 'klimatu'" - podaje RMF FM.
Jak Polska mogłaby zatem ugrać konkretne rozwiązania dla gospodarki mówiąc "gotowi jesteśmy zaakceptować propozycję wyjaśnień w sprawie mechanizmu praworządnościowego w zamian za ustępstwa w kwestiach klimatycznych". Chodzi np. o zwiększenie środków z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, o więcej pieniędzy z Funduszu Modernizacji i uznanie gazu jako zgodnego z tzw. Nowym Zielonym Ładem.
"Potrzebujemy do dziś, najpóźniej jutro porozumienia lub jasnego sygnału od Polski i Węgier. Jeżeli nie, to kierujemy się w stronę scenariusza "B". Oznacza on: niekorzystne dla Polski prowizorium budżetowe i kornafundusz dla 25 krajów UE. Polska traci 64 mld euro - donosiła na Twitterze brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon.
Przyjęcie "planu B" oznaczałoby, że w życie wejdzie tzw. prowizorium budżetowe, w ramach którego nie można na przykład realizować inwestycji. Polska zostałaby też odcięta od 64 mld euro (ok. 250 mld zł) z Funduszu Odbudowy. Część tej kwoty stanowi nisko oprocentowana pożyczka, a część bezzwrotna dotacja.
Premier Mateusz Morawiecki przekonywał ostatnio podczas wystąpienia na Facebooku, że unijne środki nie są Polsce potrzebne, bo może wyemitować obligacje.