Horyniec-Zdrój to modelowy przykład korzystania z środków unijnych. Wójt: Bez nich rozwój gminy stanąłby pod znakiem zapytania

Fundusze unijne pozwoliły gminie Horyniec-Zdrój m.in. na rewitalizację mieszczącego się w niej uzdrowika. - Nadal chcemy unowocześniać nasze uzdrowisko. Myślę, że rozwój funkcji uzdrowiskowej generuje nowe miejsca pracy - mówi o potrzebach finansowych gminy jej wójt, Robert Serkis.

Horyniec-Zdrój - mała uzdrowiskowa miejscowość na Podkarpaciu - doskonale radzi sobie z pozyskiwaniem i wydawaniem środków z Unii Europejskiej. Wydatki ze środków unijnych w latach 2014-2019 w przeliczeniu na jednego mieszkańca wyniosły tam 5307,87 zł, jak wynika z raportu "Fundusze Europejskie. Ranking wykorzystania środków europejskich przez samorządy 2014-2019", przygotowanego przez czasopismo "Wspólnota".

Rewitalizacja sanatorium za pieniądze unijne

"W ostatnim czasie Horyniec-Zdrój przeprowadził dwa duże projekty rewitalizacyjne. W ramach pierwszego z nich wybudowano m.in. pijalnię wody, amfiteatr oraz fontanny. Z kolei w latach 2018-2019 w gminie powstała ścieżka zdrowia, deptak spacerowy z wydzielonym pasem dla rowerzystów, wiaty wypoczynkowe, altany oraz poidełka. Zbudowano również siłownię plenerową i przebudowano kładkę nad potokiem Papiernica" - wyliczał w swoim tekście Daniel Maikowski z Next.gazeta.pl.

Rozmawialiśmy z wójtem gminy Horyniec-Zdrój, Robertem Serkisem. Włodarz w rozmowie z nami mówił o ogromnym znaczeniu środków unijnych dla rozwoju swojej małej ojczyzny. Serkis opowiedział również, jak wyglądały lokalne inwestycje w Horyńcu-Zdroju zanim Polska znalazła się w gronie państw członkowskich Unii Europejskiej.

Kamil Rakosza, Next.gazeta.pl: Chciałem spytać Pana w jakim nastroju będzie pan śledził rozpoczynający się szczyt Unii Europejskiej.

Robert Serkis, wójt gminy Horyniec-Zdrój: Z punktu widzenia samorządu spoglądam na tę kwestię głównie pod kątem możliwości pozyskiwania środków unijnych, bez których na pewno rozwój każdej z gmin stanąłby pod dużym znakiem zapytania. Mam nadzieję, że jakiś konsensus zostanie wypracowany i uda znaleźć się jakieś rozwiązanie, które wpłynie korzystnie na sytuację w samorządach.

Gmina Horyniec-Zdrój to samorząd, który dobrze radzi sobie z pozyskiwaniem i wydawaniem środków unijnych, czego przykładem jest rozwój sanatorium. Jakie projekty nadal czekają na dofinansowanie?

Nadal chcemy unowocześniać nasze uzdrowisko. Wychodzić naprzeciw oczekiwaniom naszego społeczeństwa, które z roku na rok jest społeczeństwem coraz starszym. W obecnej sytuacji chcielibyśmy również wprowadzić funkcję leczenia schorzeń będących następstwem COVID-19. Z pewnością będzie na to spore zapotrzebowanie. Z tego, co wiem inne polskie sanatoria również przygotowują się na tę okoliczność zarówno organizacyjnie, jak i technicznie.

Mam także nadzieję, że powstające u nas centrum terapeutyczne chorób narządu ruchu w dużej mierze pozwoli przyjąć tych pacjentów "pocovidowych". Nasze sanatorium mogłoby pomóc im w powrocie do stanu zdrowia sprzed zakażenia koronawirusem. Jesteśmy uzdrowiskiem opartym na surowcach naturalnych, na zdrowym mikroklimacie, w którym organizm sam się regeneruje i wraca do właściwych funkcji. Borowina, wody siarkowe - to właśnie nasze bogactwo naturalne.

A co z inwestycjami skierowanymi do ludzi młodych? Zwłaszcza z tymi, które mogłyby zagwarantować im pracę na miejscu i powstrzymać przed wyjazdem z Horyńca-Zdroju.

Myślę, że rozwój funkcji uzdrowiskowej generuje nowe miejsca pracy. Horyniec-Zdrój jest położony w malowniczym miejscu Polski - na Ziemi Lubaczowskiej, będącej częścią Roztocza. Takie położenie geograficzne daje doskonałą możliwość otwierania wszelkiej działalności związanej z agroturystyką. Widzimy zapotrzebowanie w tym kierunku. Samych gospodarstw turystycznych również powstaje z roku na rok coraz więcej.

Przez teren Roztocza i Ziemi Lubaczowskiej przebiega także Wschodni Szlak Rowerowy - Green Velo. To super rzecz, która została bardzo dobrze wypromowana przez media. Z roku na rok skupia na sobie coraz większe zainteresowanie cyklistów. A to oczywiście stwarza pole działania dla nowych restauracji, hoteli czy wspomnianych gospodarstw turystycznych.

Teraz jednak właściciele restauracji i hotele mocno cierpią.

Mam nadzieję, że w ciągu pół roku będziemy stopniowo wracać do normy. W obecnej sytuacji sanatoria również nie pracują, ale cały czas spoglądamy w przyszłość z nadzieją, że z czasem wszystko będzie normalniało. Jesteśmy również w stałym kontakcie ze Stowarzyszeniem Gmin Uzdrowiskowych RP, wiemy zatem, że problem jest wszędzie.

Mamy nadzieję że nasze państwo nie zapomni o gminach uzdrowiskowych. Cały czas kierujemy pisma do premiera, w których przypominamy, że na tle innych samorządów dużo bardziej cierpimy na epidemii, ponieważ w każdym budżecie gminy uzdrowiskowej pieniądze z opłaty uzdrowiskowej stanowiły około 10-15 proc. Obecnie, kiedy utraciliśmy dochody z tego tytułu, pojawiło się zagrożenie, że może nam zabraknąć pieniędzy na wkłady własne do inwestycji, które cały czas planujemy.

Liczę na to, że program, który powstaje w Ministerstwie Rozwoju pod nazwą Polskie Uzdrowiska, pomoże nam się odbić się od tej chwilowo złej sytuacji.

10-15 proc. straty na opłacie uzdrowiskowej. Ile to będzie pieniędzy?

Podejrzewam, że na przestrzeni tego roku to około jeden milion złotych mniej w budżecie gminy wynoszącym około 20 mln zł. To jest bardzo, bardzo duży ubytek, a biorąc pod uwagę to, że w budżecie sporo pieniędzy przeznaczanych jest na stałe wydatki związane z m.in. oświatą i pomocą społeczną środki finansowe na wydatki inwestycyjne zostały mocno ograniczone.

Na jakim etapie jest program Polskie Uzdrowiska?

On powstaje, jest na etapie konsultacji. Docelowo do roku 2026 pieniądze miałyby zostać przekazane na wsparcie gmin uzdrowiskowych, które poniosły straty w związku z COVID-19. Mówimy o kwocie ok. jednego miliarda złotych dla wszystkich gmin uzdrowiskowych.

Zobacz wideo Skąd Unia bierze pieniądze i kto dorzuca najwięcej? Spór o budżet UE to ryzyko utraty miliardów euro

Czyli europejski Fundusz Odbudowy byłby wskazany.

Zdecydowanie. Nasze straty są spore, a są gminy, które odczuwają negatywne skutki pandemii jeszcze bardziej my. Każda złotówka przydaje się do tego, by rozwijać uzdrowiska. Planujemy realizację nowych zamierzeń inwestycyjnych, takich jak np. rozwijanie infrastruktury drogowej czy przebudowa oczyszczalni ścieków i do tego środki Funduszu Odbudowy będą niezbędne.

Uzdrowisko to jeden wielki organizm, w którym wszystko musi działać wspólnie. Zastój w sanatoriach wpływa negatywnie na inne branże, na usługi, handel czy nawet na kwestie zaopatrzenia w wodę i odbioru ścieków. Bez dochodów z uzdrowiska nasza spółka komunalna ma niższe wpływy z tego tytułu. A odpowiedni reżim i tak musimy utrzymać. Cały czas ponosimy wydatki by być w pełnej gotowości.

Pamięta Pan, jak wyglądał Horyniec-Zdrój, zanim do gminy trafiły fundusze unijne?

Moja aktywność zawodowa rozpoczęła się mniej więcej w tym okresie kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej. Z tego co wiem wcześniej inwestowanie w samorządach na pewno było mocno ograniczone. Środki na rozwój pochodziły wyłącznie z dochodów własnych i w takiej gminie jak nasza najczęściej możliwa była realizacja jednej inwestycji, przy czym głównie była to inwestycja drogowa, raczej nie dotycząca funkcji uzdrowiskowej. Rozwój funkcji uzdrowiskowej w naszej gminie nastąpił na początku nowego wieku i ogromny wpływ na to miały fundusze unijne.

Więcej o: