Polacy wypychani na śmieciówki? Dane z rynku pracy niepokoją ekspertów, najgorsze może nadjeść

Dane o bezrobociu szósty miesiąc z rzędu nie pokazują tąpnięcia na rynku pracy. Badanie dotyczące aktywności Polaków wskazuje na lepszy trzeci kwartał. Eksperci dostrzegają jednak zagrożenie w spadającej liczbie składek odprowadzanych do ZUS. To może oznaczać, że praca jest, ale kiepskiej jakości.

W trzecim kwartale roku liczba pracujących Polaków wyraźnie wzrosła. Zgodnie z Badaniami Aktywności Ekonomicznej Ludności wskaźnik wzrósł o 0,5 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym.

Zdjęcie ilustracyjne Epidemia. Ofert mniej nawet o 59 proc. "Czwarty kwartał testem"

Polacy coraz aktywniejsi, ale firmy mogą się bać się zatrudniać na etat

Inne dane pokazują jednak, że na rynku pracy wcale nie jest tak różowo. Jak zauważa "Rzeczpospolita", ZUS odnotowuje znaczący spadek osób odprowadzających składki emerytalne. Jest ich o 243 tys. mniej, niż rok temu.

Wedle ekspertów, na których powołuje się dziennik, wyjaśnienia niespójności danych są trzy: różnice metodologiczne, wzrost szarej strefy lub zatrudnianie na "umowy śmieciowe", czy wypychanie na działalność gospodarczą. W dobie kryzysu przedsiębiorcy mogą unikać zatrudniania na etat.

- Możemy mieć do czynienia z obniżeniem jakości miejsc pracy w Polsce. Poprawa pokazana w danych BAEL (dano o bezrobociu nie na podstawie danych zgłaszanych do GUS, ale na podstawie ankiety - red.) może być poprawą w szarej strefie, a do tego może być sezonowa, tymczasowa i wkrótce zniknąć - wyjaśnia Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP.

Zobacz wideo A gdyby dom zaczął Ci pomagać? [Materiał promocyjny]

"Czwarty kwartał najtrudniejszym testem" na rynku pracy

Andrzej Kubisiak, Zastępca Dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego w rozmowie z next.gazeta.pl przewiduje, że dla rynku pracy najgorsze może dopiero nadejść.  - Szczególnie czwarty kwartał będzie najtrudniejszym testem i papierkiem lakmusowym tego, czy Polska i inne kraje europejskie będzie się dźwigać z pandemii. Wszystko zależy od tego, jak będzie wyglądała sytuacja epidemiczna - przewidywał ekspert.

Świadczyć o tym mogą pogarszające się nastroje w firmach. Z badań firmy Big Info Monitor wynika, że 45 proc. ankietowanych firm wskazało opóźnienie w płatnościach przekraczające 60 dni. W trzecim kwartale odsetek firm, które deklarują, że ich obroty wróciły do normy z roku 2019, wynosi zaledwie ok. 15 proc.

Czytaj też: Rząd wyjmie z kieszeni Polaków 4 mld zł? Nawet milion osób może płacić wyższe składki na ZUS

Dane o bezrobociu jeszcze tych obaw nie pokazują. W listopadzie stopa bezrobocia wyniosła, według szacunków Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, 6,1 proc. Na tym poziomie utrzymuje się już pół roku.

Banknoty euro, zdjęcie ilustracyjne Niemcy testują bezwarunkowy dochód podstawowy. Droga dla Europy?

Więcej o: