Szczegóły nie są znane, ale część ekspertów nie ma wątpliwości, że to krok w dobrym kierunku. Ich zdaniem, by program zadziałał, dopłaty muszą sięgać 10 proc. wartości nieruchomości. Dr Adam Czerniak, kierownik Kolegium Gospodarki Światowej w Szkole Głównej Handlowej, uważa jednak, że taki program nie zadziała. Spowoduje jedynie wzrost cen.
Anna Kornecka nie chciała podawać szczegółów dotyczących ewentualnych dopłat. Eksperci, którzy rozmawiali z portalem prawo.pl, przyznali jednak, że powinny one wynieść co najmniej 10 proc. wartości lokum, a nie wkładu własnego. Dopłaty w mniejszym wymiarze nie przyniosą oczekiwanego efektu w postaci stworzenia możliwości nabycia mieszkania dla młodych osób.
Jeśli natomiast chodzi o dopłaty do czynszu, to pierwsze plany rządu pojawiły się jeszcze w kwietniu 2020 roku. Od tego czasu założenia programu pozostały praktycznie niezmienione. Początkowo miał on wejść w życie już od 1 lipca, ale ze względu na przeciągające się prace nad ustawą termin ten przestał być aktualny.
Dopłaty będą dedykowane osobom, które zostały poszkodowane finansowo na skutek pandemii koronawirusa. Aby skorzystać z pomocy, należy spełnić szereg wymagań. Przede wszystkim lokal musiał być wynajmowany przed 14 marca 2020 roku. Chodzi o mieszkania komunalne, towarzystwa budownictwa bądź wynajmowane od osób prywatnych lub firm. Istotnym czynnikiem jest również spadek dochodów. Będzie trzeba wykazać, że w trzech miesiącach poprzedzających złożenie wniosku średni dochód był co najmniej o jedną czwartą niższy w porównaniu do 2018 roku.
Dopłata będzie przysługiwać za minione miesiące (data graniczna to 1 marca 2020 roku), ale również za miesiące, które dopiero nadejdą. Świadczenie wraz z dodatkiem mieszkaniowym przysługuje na okres sześciu miesięcy, za jego wypłatę zaś odpowiadać będzie gmina.