Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził taryfy na sprzedaż energii elektrycznej w 2021 roku dla Enei, PGE Obrót i firmy Tauron. W komunikacie URE czytamy, że od nowego roku rachunki odbiorców energii w gospodarstwach domowych o przeciętnym zużyciu energii elektrycznej (grupa G11), w części dotyczącej sprzedaży energii, będą wyższe o ok. 3,5 proc. Nie oznacza to jednak, że nasze rachunki za prąd wzrosną w tak niskim zakresie.
Wyliczenia ekspertów mBanku wskazują bowiem, że uwzględnić trzeba inne czynniki. Wtedy wzrost kosztów będzie już znacznie bardziej odczuwalny.
- Nowe taryfy URE od stycznia 2021. Plus opłata mocowa oraz różnica pomiędzy opłatą OZE i usuniętą kogeneracyjną. Łącznie szacujemy skok rachunku w górę o 12-13 proc. - czytamy w komunikacie ekonomistów banku na Twitterze. Eksperci uwzględnili w swoich obliczeniach opłatę dystrybucyjną, mocową, czy opłatę kogeneracyjną (dla firm, które jednocześnie produkują energię i ciepło) etc.
"Regulator zakończył postępowania i zatwierdził spółkom Enea, PGE Obrót oraz Tauron taryfy na sprzedaż energii elektrycznej dla odbiorców w gospodarstwach domowych korzystających z oferty tzw. sprzedawcy z urzędu. Postępowanie w sprawie zatwierdzenia taryfy dla czwartego sprzedawcy, tj. przedsiębiorstwa Energa Obrót, podobnie jak postępowania dotyczące zatwierdzenia taryf na 2021 rok dla dystrybutorów energii, nadal są prowadzone" - czytamy w komunikacie urzędu.
Pod koniec każdego roku w URE prowadzone są postępowania mające na celu zatwierdzenie taryf za energię elektryczną na kolejny rok. Zarówno sprzedawcy (spółki obrotu), jak i dystrybutorzy, kalkulują swoje koszty, a następnie przekładają je na ceny energii oraz stawki za jej dostarczenie do swoich odbiorców końcowych.
Głównym powodem podwyżek jest, zdaniem URE, nieznacznie wyższy niż uznany przez regulatora za uzasadniony w taryfach obowiązujących w 2020 r. poziom ceny energii elektrycznej nabywanej przez sprzedawców na potrzeby odbiorców z grup G, a także wzrost kosztów zakupu świadectw pochodzenia energii zielonej oraz efektywności energetycznej
Postępowanie w sprawie zatwierdzenia taryfy dla czwartego sprzedawcy, tj. przedsiębiorstwa Energa Obrót, podobnie jak postępowania dotyczące zatwierdzenia taryf na 2021 rok dla dystrybutorów energii, nadal są prowadzone - czytamy w komunikacie.
Premier Mateusz Morawiecki i Jacek Sasin, minister aktywów państwowych najpierw zapewniali, że ceny energii elektrycznej dla konsumentów nie wzrosną. Potem, gdy okazało się, że wzrost stawek jest nieunikniony, zapewniali, że Polacy wzrostu cen nie odczują, bo rząd wyrówna im różnicę.
Szef resortu aktywów państwowych zapewniał, że projekt ustawy dotyczący rekompensat za wyższe ceny prądu jest już gotowy. - Jeszcze dziś skieruję go do zespołu programowania prac rządu, co rozpocznie ścieżkę legislacyjną - zapewnił minister... w lutym tego roku. Przez kilka miesięcy obietnicy nie udało się jednak zrealizować.
W wakacje nastąpiła natomiast rekonstrukcja rządu i zmiana retoryki Jacka Sasina. - Są różne zdania na ten temat, nie odpowiadam za wszystkie tematy w rządzie - wyjaśniał minister we wrześniu. - Zgodnie z zapowiedzią mój resort przygotował projekt ustawy wprowadzający rekompensaty za podwyżki prądu, ale dysponentem tego projektu jest obecnie Ministerstwo Klimatu - powiedział Sasin na antenie RMF FM.
Czytaj też: Niemiecka prasa o negocjacjach z UE: Z polskich i węgierskich tygrysów zostały futerka
URE uspokajający komunikat o cenach prądu wydał i w zeszłym roku. Wtedy to zmiany w taryfach przekładały się na wzrost cen o kilka złotych miesięcznie. Średni wzrost cen dla klienta wyniósł jednak 12 proc. - wylicza ekspercki portal enerad. Podwyżka w roku 2021, głównie za sprawą nowej opłaty mocowej, będzie wyższa i sięgnie nawet 13 proc. Przeciętne gospodarstwo domowe może więc zapłacić za energię rocznie o 150 zł więcej niż przed rokiem i ponad 250 zł więcej niż dwa lata temu.