Dane o liczbie nowych wykrytych zakażonych wskazują, że ogólnie rzecz biorąc sytuacja w Europie nieco się poprawia - w okolicach 8-10 listopada notowano blisko 290 tys. zakażeń dziennie, w ostatnich dniach to ok. 200 tys. Delikatny spadek widać też w liczbie osób zmarłych zakażonych koronawirusem.
Niemniej problemy Europa ma co najmniej trzy. Po pierwsze, średnia dla całej Europy nie oddaje tego, co dzieje się w niektórych krajach. Istotne wzrosty zakażeń notowane są m.in. na Litwie, w Niemczech, Danii, Szwecji czy Chorwacji. Na wykresie poniżej średnia siedmiodniowa liczba nowych zakażeń.
Po drugie, nawet w krajach z nieco bardziej "opanowaną" sytuacją epidemiczną nastroje są bardzo niepewne. Dane z ostatnich dni wskazują, że spadek liczby zakażeń ogółem na całym kontynencie (czy na terenie Unii Europejskiej) wyraźnie zahamował. Stabilizacja na dość wysokim poziomie to wciąż z punktu widzenia systemów ochrony zdrowia poważne wyzwanie. Efekt m.in. pewnego rozluźnienia społecznego i w zakresie restrykcji widać choćby w Czechach i na Słowacji, gdzie po niedawnych dużych spadkach teraz krzywa zachorowań znów idzie w górę.
W Polsce w ostatnich dniach widać stabilizację liczby nowych zakażeń - oby nie było podobnego jak u naszych południowych sąsiadów odbicia w danych.
W końcu po trzecie, na horyzoncie jest okres świąteczno-noworoczny. To czas wzmożonych wyjazdów oraz spotkań rodzinnych i towarzyskich. To sprzyjające dla koronawirusa okoliczności do rozprzestrzeniania się.
Z tych trzech powodów restrykcje w krajach europejskich są częściej utrzymywane (w poniedziałek o zamiarze przedłużenia obecnych obostrzeń do 17 stycznia 2021 r. mówił polski minister zdrowia Adam Niedzielski) lub nawet zaostrzane, niż znoszone.
Od 16 grudnia w twardy lockdown wejdą Niemcy. Potrwa on przynajmniej do 10 stycznia. W tym czasie otwarte mają być tylko te sklepy, które są niezbędne co codziennego życia (m.in. sklepy spożywcze, ale z limitami klientów), a także apteki i banki. Zamknięte będą m.in. szkoły czy zakłady fryzjerskie i kosmetyczne. Wciąż zamknięte będą też bary i restauracje. Dobrą wiadomością z towarzyskiego punktu widzenia jest to, że limit zgromadzeń do pięciu osób zostanie poluzowany na czas świąt Bożego Narodzenia.
Na Litwie z kolei społeczna kwarantanna została przedłużona do 31 stycznia 2021 r. Co więcej, także od środy 16 grudnia w życie wejdą nowe obostrzenia. Zamknięte będą szkoły i niemal wszystkie sklepy - wyjątkiem będą m.in. apteki i sklepy spożywcze czy ze sprzętem medycznym. Wprowadzone zostaną ograniczenia w przemieszczaniu się - dozwolone będzie tylko wyjście do sklepu, pracy albo lekarza. Poza pewnymi wyjątkami, nie będzie można też wyjechać poza swój region.
O drugim narodowym lockdownie poinformowała też Holandia. Do 19 stycznia otwarte będą wyłącznie sklepy z towarami pierwszej potrzeby. Zamknięte będą także m.in. szkoły, zakłady fryzjerskie, siłownie czy (nadal) bary i restauracje.
Obowiązujące restrykcje przedłużyła także Francja. Tu - podobnie jak w Niemczech - jeszcze niedawno pojawiały się nawet nadzieje na luzowanie obostrzeń. Sytuacja epidemiczna jest jednak na tyle poważna, że wymusiła wręcz przeciwne działania. Jeszcze przez przynajmniej trzy tygodnie zamknięte będą we Francji wszystkie instytucje kultury. Co więcej, od 15 grudnia "godzina policyjna" (czyli ograniczenia w przemieszczaniu się) będzie obowiązywać dłużej niż wcześniej - nie od 21 do 6 rano, ale od 20. Przepis ten ma działać także w Sylwestra, na przerwę Francuzi mogą liczyć tylko w Wigilię.
Powrót części obostrzeń czeka także Czechów. Według ostatnich ustaleń prawdopodobnie znów zamknięte zostaną hotele, a także bary i restauracje, które od 3 grudnia - po półtoramiesięcznej przerwie - ponownie zaczęły obsługiwać gości. Sklepy i galerie pozostaną otwarte, także w przedświąteczną niedzielę.
Belgia potwierdziła, że na święta będzie można mieć tylko jednego gościa. We Włoszech w okresie świąteczno-noworocznym obowiązywać będzie zakaz przemieszczania się między regionami. Z drugiej strony, tam w kilku regionach w najbliższych dniach zniknie część ograniczeń m.in. dla handlu i gastronomii zniknie we Włoszech (Lombardia, Piemont, Basilicata i Kalabria).
Z powodu rosnącej liczby zakażeń do strefy objętej największymi obostrzeniami w Wielkiej Brytanii już od środy trafi Londyn (a także części hrabstw Essex i Hertfordshire). Oznacza to zamknięte bary i restauracje, a także zakaz spotkań pod dachem i ograniczoną możliwość spotkań na zewnątrz. Zakazana będzie organizacja wesel. Rząd zaleca pracę z domu i podróżowanie tylko, gdy jest to konieczne.
Pod gigantycznym znakiem zapytania wobec ponownego wzrostu zakażeń stoi także planowane luzowanie obostrzeń w Wielkiej Brytanii na czas świąt. Epidemiolodzy apelują do premiera Borisa Johnsona, by nie podejmował takiej decyzji. Na razie rząd ograniczył się tylko do apeli o ograniczenie podróży do minimum.
Tymczasem w poniedziałek minister zdrowia Matt Hancock poinformował, że na południowym wschodzie Wielkiej Brytanii (właśnie m.in. w Londynie i okolicach) zidentyfikowano nową mutację koronawirusa. O odkryciu poinformowano już Światową Organizację Zdrowia. Zdaniem Hancocka, nowa mutacja nie jest odporna na szczepionkę. Prawdopodobnie nie jest też groźniejsza. Niemniej rozprzestrzenia się w Wielkiej Brytanii szybko - minister zdrowia poinformował o już ponad tysiącu zakażeń koronawirusem nowej mutacji.