O ustawie rekompensującej rosnące ceny energii informował na początku tego roku minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Projekt zakładał, że odbiorcy otrzymaliby rekompensaty za 2020 rok na początku 2021 roku. O taką pomoc mogłyby wnioskować te osoby, które w 2019 r. nie przekroczyły II progu podatkowego. Pieniądze miałyby być przekazywane z Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny.
Mimo upływu miesięcy projekt nie został przyjęty. - Zgodnie ze swoją zapowiedzią mój resort przygotował stosowny projekt ustawy wprowadzający właśnie rekompensaty dla tych, którzy płacą więcej za prąd. Ten projekt został przejęty przez Ministerstwo Klimatu w związku z tym, że cały dział "energia" został przeniesiony do Ministerstwa Klimatu i dzisiaj Ministerstwo Klimatu jest dysponentem tego projektu. Ja namawiałbym rząd i ministra klimatu, żeby ten projekt stał się faktem - tłumaczył we wrześniu w RMF FM Jacek Sasin.
Tymczasem jak informuje portal BiznesAlert.pl, Ministerstwo Klimatu i Środowiska wycofało projekt z prac legislacyjnych. "Ruszyły prace nad nowym projektem, tym razem nakierowanym już tylko na pomoc dla najuboższych" - czytamy. Pomoc ma być systemowa i zaplanowana nie jednorazowo, ale na lata.
Planowana nowelizacja Prawa energetycznego, jak informuje resort klimatu w oświadczeniu przesłanym BiznesAlert.pl, zakłada zmiany w zasadach przyznawania i w wielkości dodatku energetycznego. Na razie nie wiadomo, o jakich kwotach mowa. "Nowe rozwiązanie ma przede wszystkim umożliwić skorzystanie z dodatku energetycznego jak największej grupie odbiorców w gospodarstwach domowych, która rzeczywiście doświadcza trudności w zaspokajaniu swoich podstawowych potrzeb energetycznych i odczuwa skutki ubóstwa i energetycznego" - zaznacza ministerstwo.
Projekt ma docelowo wejść w życie pod koniec pierwszego półrocza 2021 r.
Tymczasem w grudniu Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził taryfy na sprzedaż energii elektrycznej w 2021 roku dla Enei, PGE Obrót i firmy Tauron. W komunikacie URE czytamy, że od nowego roku rachunki odbiorców energii w gospodarstwach domowych o przeciętnym zużyciu energii elektrycznej (grupa G11), w części dotyczącej sprzedaży energii, będą wyższe o ok. 3,5 proc.
Nie oznacza to jednak, że nasze rachunki za prąd wzrosną w tak niskim zakresie. Wyliczenia ekspertów mBanku wskazują bowiem, że uwzględnić trzeba inne czynniki. Wtedy wzrost kosztów będzie już znacznie bardziej odczuwalny.
- Nowe taryfy URE od stycznia 2021. Plus opłata mocowa oraz różnica pomiędzy opłatą OZE i usuniętą kogeneracyjną. Łącznie szacujemy skok rachunku w górę o 12-13 proc. - informują w komunikacie na Twitterze ekonomiści banku.