Nakładane co raz restrykcje uderzają w niektóre branże - ostatnio przede wszystkim powiązane z turystyką i handlem - i przedsiębiorcy w nich działający alarmują, że wielu z nich grozi upadłość. Ogólnie jednak, duża część polskiej gospodarki, przynajmniej w krótkim terminie, druga fala koronawirusa nie uderza zbyt mocno. Bardzo dobrze radzi sobie na przykład przemysł, o czym świadczą najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego.
W listopadzie produkcja przemysłowa wzrosła o 5,4 proc. rok do roku, znacznie szybciej niż zakładali eksperci - średnia prognoz była na poziomie 3 proc. wzrostu. Jego część listopad zawdzięcza korzystnemu udziałowi kalendarza. Po odsezonowaniu wzrost wyniósł 3,5 proc. rok do roku i 1,2 proc. w ujęciu miesiąc do miesiąca.
Z danych GUS wynika, że po silnym załamaniu w czasie pierwszej fali pandemii i restrykcyjnego lockdownu, produkcja już w zasadzie tylko odbijała. Druga fala i nowe obostrzenia w przemysł już nie uderzają - bo też nie są tak ostre, jak w kwietniu. Ekonomiści ING Banku Śląskiego zauważają, że mimo iż liczba nowych zakażeń koronawirusem jest teraz wyższa niż w drugim kwartale tego roku, obecne restrykcje to efektywnie zaledwie połowa tych z drugiego kwartału.
Według szacunków ekspertów, przemysł znajduje się już 2,4-2,5 proc. powyżej poziomu sprzed pandemii. Brak bezpośrednio uderzających w ten sektor gospodarki restrykcji wspiera oczekiwania na wzrost w kolejnych miesiącach.
"W większości głównych grupowań przemysłowych w listopadzie br. odnotowano wzrost produkcji w skali roku. Produkcja dóbr zaopatrzeniowych zwiększyła się o 9,4 proc., dóbr konsumpcyjnych trwałych - o 7,7 proc., dóbr inwestycyjnych - o 7,3 proc., a dóbr konsumpcyjnych nietrwałych - o 1,7 proc.. Zmniejszyła się natomiast produkcja dóbr związanych z energią - o 8 proc." - czytamy w komunikacie Głównego Urzędu Statystycznego.
Według wstępnych danych w listopadzie br., w stosunku rok do roku, wzrost produkcji sprzedanej (w cenach stałych) odnotowano w 24 (spośród 34) działach przemysłu, m.in. w produkcji urządzeń elektrycznych - o 24,5 proc., komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych - o 15,5 proc., pojazdów samochodowych, przyczep i naczep - o 14,5 proc., wyrobów z drewna, korka, słomy i wikliny - o 13,2 proc., wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych - o 12 proc., pozostałego sprzętu transportowego - 10,7 proc., chemikaliów i wyrobów chemicznych - o 9,7 proc., papieru i wyrobów z papieru - o 8,9 proc., podano także.
"Spadek produkcji sprzedanej przemysłu, w porównaniu z listopadem ub. roku, wystąpił w 10 działach, m.in. w wytwarzaniu i zaopatrywaniu w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę - o 10,5 proc., w produkcji maszyn i urządzeń - o 10,4 proc., metali - o 5,2 proc., koksu i produktów rafinacji ropy naftowej - o 5 proc." - czytamy dalej. Ekonomiści zauważają, że branże, które rosną w dwucyfrowym tempie, to te nastawione na eksport.
Bardzo dobre dane GUS (nie tylko te o produkcji, bo w tym tygodniu mieliśmy też niezłe informacje z rynku pracy) sprawiają, że niektórzy podnoszą swoje prognozy gospodarcze dla Polski. PKO BP na przykład wrócił do wcześniejszego szacunku zakładającego spadek PKB w czwartym kwartale o 3,3 proc., a w całym tym roku o 2,8 proc. W przyszłym roku polski produkt krajowy brutto ma ich zdaniem wzrosnąć o 5,1 proc.