Od mniej więcej pół wieku obserwujemy trend obniżania podatków dla najbogatszej części społeczeństwa. To efekt dojścia do władzy przedstawicieli gospodarczo liberalnych skrzydeł swoich partii w USA i Anglii, gdzie w latach 80. rządzili Ronald Reagan i Margaret Thatcher, kierujący się neoliberalnym zestawem przekonań i dogmatów.
Jednym z nich jest teoria skapywania, wedle której jeśli bogatsi mają więcej, to dzięki ich majątkowi, a więc inwestycjom czy działalności charytatywnej, zyskują wszyscy, także najbiedniejsi. Dlatego też najzamożniejszym zaczęto obniżać podatki, a państwo traciło autorytet jako niegodne zarządzania majątkiem obywateli. Słynne stały się już słowa Margaret Thatcher, które zwolennicy liberalizmu gospodarczego często przytaczają, by podważyć sens wydatków publicznych.
Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy
- powiedziała premier Wielkiej Brytanii.
Założenie o korzyściach płynących z niskich podatków dla najbogatszych i efekt skapywania postanowili zbadać naukowcy z Uniwersytetu Londyńskiego, z którego część wchodzi The London School of Economics and Political Science (LSE).
Nasze badana wykazały, że wpływ na gospodarkę niskich podatków dla najbogatszych jest niski
- cytatem autora badania Dr Davida Hope'a rozpoczyna swój wpis LSE. W badaniu wzięto pod uwagę 18 krajów należących do OECD. Dr Hope razem z Dr Julianem Limbergiem analizowali okres, gdy podatki w tych państwach zaczęły spadać, co najmocniej było odczuwalne w późnych latach 80. ubiegłego wieku. Ich analiza wykazała, że obniżanie podatków dla najbogatszego 1 proc. ludzi nie ma realnego wpływ na gospodarkę, mierzonego realnym PKB oraz wskaźnikami bezrobocia. Efekty takich działań ze statystycznego punktu są żadne.
Dane wskazują wręcz, że obniżanie podatków dla najzamożniejszych przynosi głównie wzrost nierówności ekonomicznych, a nie ma przy tym żadnych pozytywnych skutków. Autorzy badania uważają, że na jego wyniki powinny zwrócić uwagę rządy na całym świecie, chcące wyjść z kryzysu spowodowanego przez pandemię koronawirusa. Analiza wykazała bowiem, że nie powinni się obawiać o ekonomiczne skutki podnoszenia podatków dla najbogatszych.