Epidemia koronawirusa wystraszyła turystów. Jak przyznają właściciele pensjonatów w Zakopanem w rozmowie z Gazeta.pl święta będą smutne. Hotelarze przyznają co prawda w anonimowej rozmowie, że niektóre pokoje są wynajmowane jako służące do celów służbowych. To jednak margines.
Większość osób, z którymi rozmawialiśmy, sytuację ocenia krytycznie. - Bardzo mało ludzi na Krupówkach, pustki - przyznaje jeden z przedsiębiorców w rozmowie z Gazeta.pl. - W środę sporo samochodów jechało w stronę Zakopanego, ale ludzi w mieście nie widać. Parkingi puste - stwierdza.
Jego zdaniem epidemia koronawirusa zmieniła nastawienie większości Polaków. - Ludzie się boją. Wiele osób jednak zrezygnowało przez te wszystkie obostrzenia - przyznaje. Stwierdza też, że dla osób, dla których wynajem jest głównym źródłem utrzymania sytuacja, może być wyjątkowo ciężka. - Wiem, że niektórzy mają nóż na gardle. I tacy wynajmą, choćby nie wiem co - stwierdza.
Kolejna właścicielka lokalu na wynajem zapytana o ruch na święta milknie i oświadcza, że nie ma ochoty rozmawiać na ten temat. - Proszę pana, nie ma turystów, nie ma gości, nie ma niczego - stwierdza w końcu z wyraźnym rozżaleniem w głosie i się rozłącza.
Zapytaliśmy właścicieli pensjonatów, co sądzą o sposobie na obejście nowych restrykcji, które obowiązywać mają od 28 grudnia. Miejsca noclegowe będą wtedy niedostępne również dla osób podróżujących służbowo, teoretycznie zniknie więc jedyna furtka umożliwiająca wynajęcie kwatery. Teoretycznie, bo niektórzy hotelarze już znaleźli sposób i na te obostrzenia. Wynajmują parkingi, a pokoje do nich dodają gratis.
"Nie wynajmujemy apartamentów, udostępniamy je za darmo. Zapraszamy do zakupu biletu parkingowego. Oferta ważna jest od 28 grudnia do 17 stycznia" - wyjaśnia jeden z hoteli w ogłoszeniu skierowanym do turystów.
- Niektórzy kombinują, żeby tylko zarobić - irytuje się właścicielka pensjonatu w sercu Zakopanego. - Ale ja ryzykować nie będę, bo kary za takiego typu wykroczenia wynoszą od 10 do 30 tys. zł - przyznaje.
Wtóruje jej inny właściciel apartamentu. - Pokój gratis do parkingu? Cwaniactwo! - stwierdza. Dodaje też, że i on słyszał o kontrolach. - Dotyczą dotacji wypłaconych za wcześniejsze przestoje. Urzędnicy sprawdzają, czy osoby, które otrzymały dotacje, faktycznie nie wynajmowały pokoi, badają, analizują - relacjonuje.
Czytaj też: Morawiecki znów składa obietnice i zapowiada Nowy Ład. "Trzecia dekada XXI w. może być złotą dla Polski"
Jeden z rozmówców next.gazeta.pl przyznaje, że nie rozumie decyzji rządu o wprowadzeniu aż tak poważnych restrykcji do końca ferii. - Słowacja otwiera wyciągi, Czechy również. Podobnie Włochy. Takie całkowicie zamykanie tego typu miejsc, w których ludzie chodzą przecież w kombinezonach, w goglach, jest bezsensowne - ocenia. - Można przecież uprawiać sport z zachowaniem reżimu sanitarnego, po co od razu wszystko zamykać? - pyta.
Właściciele pensjonatów w Zakopanem i innych górskich miejscowościach mają przed sobą nie tylko ciężkie święta. W poniedziałek 21 grudnia zostało bowiem opublikowane nowe rozporządzenie rozszerzające obostrzenia. Do końca ferii, czyli do 17 stycznia obiekty noclegowe mają być zamknięte dla turystów i podróżnych. W branży działalność będą mogły prowadzić jedynie hotele robotnicze oraz hotele dla pracowników. Noclegi będą dostępne także dla osób wykonujących zawód medyczny.