Gdy zakaz handlu w niedziele wchodził w życie, przez pierwsze dwa lata obowiązywał w ograniczonej formie. Dopiero od początku 2020 roku niemal każda niedziela jest niehandlowa, z kilkoma wyjątkami, zawsze powiązanymi z wydarzeniami, które generują dodatkowy ruch w sklepach.
W niedzielę 27 grudnia obowiązuje zakaz handlu. Branża naciskała, by ten dzień także wyłączyć z zakazu, gdyż inaczej czeka nas najdłuższa przerwa od handlu w całym 2020 roku. Jako że rząd nie ustąpił, jesteśmy w trakcie trwającego trzy i pół doby zakazu handlu związanego ze świętami Bożego Narodzenia i następującej po nich niedzieli niehandlowej.
Jutro zamknięte będą wszystkie duże sklepy sieciowe. Zakupów nie zrobimy więc w Biedronce, Lidlu czy Carrefourze. Otwarte mogą być jedynie sklepy prowadzone przez właścicieli. Wliczane są w to sklepy Żabka działające na zasadzie franczyzy. Z zakaz handlu wyłączone są także stacje benzynowe, apteki, restauracje, kawiarnie i cukiernie, czy kwiaciarnie.
Organizacje handlowe wciąż agitują, by rząd wprowadził więcej niedzieli handlowych. Argumentują, że w ten sposób liczba osób w sklepach zostanie rozłożona na więcej dni, co sprawi, że zakupy w trakcie pandemii będą bezpieczniejsze. Rząd jednak konsekwentnie odrzuca kolejne takie propozycje (ugięto się tylko w przypadku 6 grudnia). Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział już, że w styczniu nie będzie dodatkowych niedzieli handlowych.
W styczniu życzyłbym sobie i Polakom maksymalnego ograniczenia mobilności, w tym również aktywności w handlu stacjonarnym, a to dlatego, że dzięki temu zmniejszymy liczbę zakażeń.
- stwierdził premier.