W poniedziałek opisywaliśmy wpis znanego mecenasa Piotra Schramma w którym przekonuje, że nieprawdą jest, że wyciągi narciarskie mogą być zamknięte na podstawie ostatniego rozporządzenia. W dokumencie ograniczono działalność tych jednostek na podstawie kodu 93.0 Polskiej Klasyfikacji Działalności, który nie obejmuje kolejek linowych naziemnych i nadziemnych oraz wyciągów narciarskich. Według prawnika oznacza to brak podstawy prawnej dla zamknięcia wyciągów - choć same stoki narciarskie są już objęte restrykcjami.
W sprawie tej do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zwrócił się dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda. Kancelaria, tak jak i Rządowe Centrum Legislacji przyznaje, że rząd nie zamknął wyciągów narciarskich i kolejek górskich. Zapis w rozporządzeniu nie jest jednak błędny i jest to celowa decyzja. Z punktu ma wynikać bowiem, że wyciągi działają, ale nie działają stoki narciarskie oraz obsługa związana z naśnieżaniem czy oświetlaniem stoków.
Zapis w rozporządzeniu oznacza, że nie da się jeździć na nartach poza wymienionymi w rozporządzeniu wyjątkami - np. uprawianiem sportu zawodowego. Wyciągi górskie mogą natomiast działać z kilku powodów.
Jednym z nich jest Wysokogórskie Obserwatorium Meteorologiczne IMGW, które mieści się na Kasprowym Wierchu. Kolejka ma umożliwić badaczom dotarcie do obserwatorium. Z wyciągów mogą korzystać też turyści, którzy chcą wjechać na Kasprowy Wierch - wędrówki w górach nie są bowiem zakazane. Podobnie jest z Gubałówką, gdzie na szczycie pracują i mieszkają ludzie, a wyłączenie kolejki zablokowałoby im drogę do domu. "By uniknąć podobnych sytuacji, zdecydowano się na takie rozwiązanie prawne. Chodzi o to, by na górę można było wjechać, ale żeby nie można było jeździć (poza wyjątkami) na nartach" - napisano na rmf24.pl.