Od Donalda Trumpa odwracają się polityczni sojusznicy. "Nie piszę się na to. Wystarczy"
Cztery osoby nie żyją, kilkadziesiąt jest rannych, znalezione i unieszkodliwione dwie bomby - w tym kilkunastu policjantów - to efekt zamieszek, jakie w środę wywołali zwolennicy Donalda Trumpa, którzy nie godzą się z tym, że wybory w Stanach Zjednoczonych wygrał Joe Biden. Sam Trump wcześniej także po raz kolejny podkreślał, że wybory uważa za sfałszowane. W środę (czasu amerykańskiego) w Kongresie USA odbywało się oficjalne liczenie głosów elektorskich.
USA. Zamieszki na Kapitolu. Sen. Graham: ja się na to nie piszę
Szokujące starcia mają też konsekwencje polityczne. Kończącego kadencję prezydenta opuszczają niektórzy z jego najbardziej zagorzałych zwolenników. Wśród nich jest Lindsay Graham. Senator z Karoliny Południowej, który jeszcze kilka tygodni temu mówił, że namawia Trumpa do walki o każdy głos, teraz się poddaje.
Najpierw, jeszcze w czasie, gdy z powodu zamieszek przerwano posiedzenie Kongresu, Graham komentował sytuację na Twitterze. Pisał między innymi: "Popieram pokojowe protesty, ale nie przemoc i zniszczenie. Ludzie muszą opuścić Kapitol natychmiast! To ogólnonarodowy wstyd." Później dodawał, że "nie mógłby się bardziej zgodzić z odezwą do narodu prezydenta-elekta Bidena" oraz że "czas iść naprzód" w rządzeniu narodem.
Po wznowieniu obrad senator wygłosił w Senacie kilkuminutowe oświadczenie.
"Trump i ja mieliśmy niesamowitą podróż. Nienawidzę tego, że kończę ją w tej sposób, o mój Boże, nienawidzę tego. Z mojego punktu widzenia był konsekwentnym prezydentem" - mówił. "Wszystko, co mogę powiedzieć, to że ja się na to nie piszę, już wystarczy. Starałem się być pomocny".
Bardzo wyraźnie podkreślał też, że nie ma wątpliwości, że Joe Biden legalnie wygrał wybory prezydenckie. "Miałem nadzieję, że [Joe Biden - red.] przegra, modliłem się, żeby przegrał. Wygrał. Jest prawowitym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Nie mogę przekonać ludzi, pewnych grup ludzi, swoimi słowami, ale pokażę to wam poprzez swoje czyny, może ja - spośród wszystkich innych członków tego grona - muszę powiedzieć to, że Joe Biden i Kamala Harris są wybrani zgodnie z prawem i zostaną prezydentem i wiceprezydentką Stanów Zjednoczonych 20 stycznia".
Współpracownicy opuszczają Donalda Trumpa i Melanię
Senator Graham nie jest jedynym przedstawicielem Partii Republikańskiej, który publicznie wyraził swoje oburzenie z powodu wydarzeń w Waszyngtonie.
"Mieliśmy właśnie brutalny napad tłumu na Kapitol, który próbował uniemożliwić nam wypełnienie naszego konstytucyjnego obowiązku. Nie ma wątpliwości, że to prezydent utworzył tłum, prezydent podburzył tłum, prezydent zwrócił się do tłumu. Zapalił płomień" - napisała Liz Cheney.
W ostrych słowach sytuację ocenił wspierający Trumpa Mike Gallagher, pisząc: "jesteśmy teraz świadkami absolutnej republiki bananowej na Kapitolu" i wzywając Trumpa, by zaapelował o "odwołanie" szturmu - Gallagher opublikował swój wpis w momencie, w którym demonstrujący wybijali szyby w oknach Kapitolu.
Odchodzą kolejni doradcy ustępującego prezydenta. Wśród nich jest Matt Pottinger, zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego. Rezygnację ze stanowisk mają też według doniesień amerykańskich mediów rozważać też inni wysocy rangą urzędnicy Białego Domu - Robert O’Brien, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego i Chris Liddell, zastępca szefa sztabu. Jak dotąd o rezygnacji poinformowało już sześć osób z kręgu zaufanych pracowników Trumpa, także tych współpracujących z jego żoną Melanią.
Media w USA podają też, że niektórzy wysocy rangą politycy zaczynają prowadzić nieformalne rozmowy na temat usunięcia prezydenta ze stanowiska w ostatnich dniach jego kadencji. Joe Biden formalnie obejmuje urząd 20 stycznia. Mimo protestów i dramatycznych zamieszek, Kongres dokończył posiedzenie i oficjalnie potwierdził wygraną demokraty w listopadowych wyborach prezydenckich. Później na Twitterze rzecznika Białego Domu Dana Scavino pojawiło się oświadczenie Trumpa (twitterowe konto samego prezydenta zostało czasowo zablokowane, tak jak jego profile w innych mediach społecznościowych), w którym zapewnił on, że 20 stycznia przekaże władzę w sposób uporządkowany.
-
Złe dane z porodówek w Polsce. Wyrwa demograficzna? Przeradza się w przepaść [WYKRES DNIA]
-
COVID-19. Szczepienia w Wielkiej Brytanii. Wirusolożka z Oxfordu: Ogromne efekty
-
Rząd szuka pieniędzy? Przeniesie pieniądze Polaków z OFE i pobierze prowizję. "Perspektywa tygodnia"
-
Ulga na dziecko może być mniejsza o kilkaset złotych. Sprawdź, jak tego uniknąć
-
Niemcy. Zaskakujący efekt pandemii koronawirusa. Boom na akcje. "Sensacyjny rozwój"
- Mazowsze. Mieszkanie za 300 tys. zł, a taras za 200 tys. "W epidemii jest na wagę złota"
- Sprzedają po kawałku Puszczę Amazońską. Działki są nielegalnie wystawiane na Facebooku
- Deweloper "warszawskiego Hongkongu" odpowiada na krytykę
- 1270 km2 lodu oderwało się od lodowca szelfowego. Pierwsze pęknięcia pojawiały się już dekadę temu
- Niemcy. Sklepy chcą spalić pół miliona ubrań i butów. Wychodzi taniej, niż oddać je biednym