Tegoroczne ferie są jednym z najcięższych okresów dla przedsiębiorców z branży hotelarskiej - obiekty muszą bowiem pozostać zamknięte dla gości. Wicepremier Jarosław Gowin zapewnił, że właściciele firm z regionów górskich, szczególnie poszkodowanych przez lockdown, będą mogli liczyć na pomoc.
- Zdajemy sobie sprawę, że jest to wielkie wyzwanie dla gmin górskich. Uruchomiona została nowa tarcza finansowa opiewająca na ponad 20 mld zł - wyliczał. Zapewnił też, że to niejedyna pomoc, o jaką będą mogli ubiegać się przedsiębiorcy z regionów górskich. - Każda z tych gmin otrzyma dwojakiego rodzaju wsparcie. Po pierwsze samorządy mogą umarzać podatek od nieruchomości. Rząd będzie refinansował samorządom 80 proc. kosztów takiego umorzenia - wyjaśnił szef resortu rozwoju.
- Druga forma pomocy to środki przeznaczone na inwestycje związane z branżą turystyczną. Łącznie na te inwestycje rząd zdecydował się przeznaczyć przeszło 700 mln zł - dodał.
Część przedsiębiorców sugeruje, że wznowi działalność, nie zważając na rządowe obostrzenia. Wedle obowiązujących przepisów hotele muszą bowiem zostać zamknięte do 17 stycznia, wiele wskazuje jednak na to, że restrykcje zostaną utrzymane.
- Jest to ostatni moment, żebyśmy mogli tej polityce rządu, która nas po prostu wykończy, powiedzieć "veto" - stwierdził w rozmowie z PAP Sebastian Pitoń, architekt z Kościeliska, inicjator akcji sprzeciwu wobec rządowych restrykcji.
Zakaz przyjmowania gości w hotelach i miejscach noclegowych obowiązuje od 28 grudnia ub. r. Według nieoficjalnych ustaleń RMF FM obostrzenia nie zostaną, jak wcześniej zapowiadał rząd, złagodzone 17 stycznia - wynajęcie miejsca noclegowego wciąż ma być niemożliwe.
Podobne decyzje podejmuje wiele europejskich krajów. W Anglii wprowadzono kolejną kwarantannę, nie podając, do kiedy będzie obowiązywać. Nowe ograniczenia, na razie do końca stycznia, obowiązują w Niemczech. W części Słowacji do pracy będzie można pójść tylko z negatywnym wynikiem testu.