Crowdfunding to w internecie jedno z ważniejszych zjawisk ostatnich lat. Różne portale pozwalają zbierać pieniądze bezpośrednio od internautów. W ten sposób fundowane są najróżniejsze biznesy, kosztowne leczenie i operacje, czy nawet działania artystyczne. Jest to też obszar, który wciąż pozostaje poza wpływami państwa.
Crowdfunding, czyli finansowanie społecznościowe, jest zjawiskiem dotychczas nieuregulowanym w polskich przepisach prawnych. Nie posiada również żadnej legalnej definicji
- wyjaśnia wiceminister finansów Jan Sarnowski w "Rzeczpospolitej" i zapowiada jednocześnie reformy. Nie dotkną one jednak wszystkich zbierających pieniądze w ten sposób.
Resort finansów jest w trakcie prac nad projektem, który ma wdrożyć przepisy z rozporządzenia UE 2020/1503. Ma ono ujednolicić w całej Unii zasady finansowania społecznościowego w modelu inwestycyjnym. Zmiany mają zostać wprowadzone do 10 listopada 2021 roku. Rozporządzenie ma umożliwić przedsiębiorcom zebranie środków od inwestorów za pomocą crowdfundingu i bez konieczności wchodzenia na giełdę.
Eksperci w "Rz" oceniają, że regulacje są potrzebne, by zabezpieczyć interesy obu stron biorących udział w zbiórce.
Eksperci uważają też, że nowe regulacje będą sprzyjać głównie inwestycjom. W związku z tym łatwiej będzie zebrać pieniądze na rozkręcenie biznesu, niż na leczenie. Doktor nauk prawnych Szymon Solarski uważa, że ten rejon także powinien zostać uregulowany. Jego zdaniem brakuje rozwiązań dotyczących sytuacji, gdy obdarowany wykaże się rażącą niewdzięcznością i wyda zebrane środki zamiast na leczenie, to na zagraniczny urlop. Innym problemem może być zachowanie obdarowywanego niezgodne z wyznawanymi przez darczyńcę wartościami.
Żadna ze stron nie wie, czego może się spodziewać. Regulacje powinny objąć także takie sytuacje, by darczyńcy wiedzieli, czy mogą cofnąć dotację, a obdarowywani byli gotowi na to, że w razie nieprawidłowości, mogą zostać poproszeni o jej zwrot.