Zgodnie z najnowszymi danymi ONS, na które powołuje się Bloomberg, od czerwca do końca grudnia 2020 r. w Wielkiej Brytanii spadła liczba mieszkańców spoza Wysp Brytyjskich. Wśród nich największą grupę stanowią osoby z tak zwanych krajów UE8, które przystąpiły do Unii Europejskiej w 2004 roku. Należą do nich m.in. Polska, Estonia i Słowenia.
"Połączone ze sobą COVID-19 i brexit mogą pomóc w wyjaśnieniu spadku liczby mieszkańców Europy Wschodniej. Pierwsza blokada w Wielkiej Brytanii wiosną 2020 r. doprowadziła do zamknięcia nierentownych firm, przez co mogła skłonić niektórych pracowników do odejścia. Londyn, który doświadczył silnego uderzenia w gospodarkę usługową, był świadkiem największego exodusu" - czytamy w tekście Bloomberga.
PwC, globalna firma księgowa, audytorska i doradcza również opublikowała raport z prognozami dla Wielkiej Brytanii. Dotyczą one przede wszystkim gospodarki, ale także demografii.
PwC omawia pewien ważny dla kwestii wielkości populacji czynnik - migrację. Firma prognozuje, że w tym roku migracja netto z UE może stać się negatywna. Szczyt migracji netto obywateli UE zaobserwowano w 2015 roku - było to 184 tys. osób. Cztery lata później spadła do 50 tys. W tym roku ta liczba może być już na minusie - czyli więcej unijnych obywateli może wyjechać z Wysp, niż się na nie przeprowadzić. To byłaby pierwsza taka sytuacja od 1993 roku.
Pandemia uderzyła w sektory gospodarki, w których zatrudnienie znajdowało wielu imigrantów, jak hotelarstwo, turystyka i gastronomia. Ale istotnym czynnikiem jest również brexit, a dokładnie koniec okresu przejściowego. Od 1 stycznia tego roku obywatele unijni, którzy chcą mieszkać i pracować w Wielkiej Brytanii, potrzebują wizy, a jej przydzielanie oparte jest na specjalnym systemie punktowym premiującym specjalistów, których według brytyjskiego rządu rynek pracy na Wyspach najbardziej potrzebuje.