Ostatnie opady śniegu połączone z kilkoma dniami poniżej zera na termometrach sprawiły, że zima przypomina te sprzed kilkunastu lat. Wraz ze śniegiem do łask wróciła najpopularniejsza w przeszłości zimowa rozgrywka, czyli jazda na sankach.
Rzeczniczka Ceneo w rozmowie z serwisem money.pl przedstawiła dane dotyczące wyszukiwań sanek w popularnej wyszukiwarce. W porównaniu z ubiegłym tygodnie zainteresowanie sankami wzrosło czterokrotnie. Porównując zaś siedem ostatnich dni wraz z analogicznym okresem w grudniu ubiegłego roku, popularność wyszukiwań wzrosła o 1460 proc., co oznacza, że popyt na sanki wzrósł piętnastokrotnie.
Dowodem tego jest również niedobór sanek w ofertach największych sklepów. - Sanek po prostu nie ma gdzie teraz kupić - żali się jeden z klientów cytowany przez Money.pl. Inny dodaje, że "sanki kupione kilka dni temu teraz na jednej z popularnych platform sprzedażowych są o 120 zł droższe". Eksperci w rozmowie z portalem potwierdzają: widoczny jest też trend podnoszenia cen, a "przebitka" wynosi ok. 20-30 procent.
Problem z dostępnością jest w sklepach stacjonarnych (tych otwartych jest niewiele) i online. W Decathlonie, przy wszystkich typach sanek pojawia się hasło: "Produkt niedostępny online". Sanek brakuje także w stacjonarnych sklepach. Jedną z opcji jest zakup sprzętu używanego za pośrednictwem najpopularniejszych platform handlowych. Tam również sanek jest niewiele, a ich ceny sięgają 200-250 zł.
Eksperci branży handlowej radzą, że sanek warto szukać w marketach budowlanych. Mogą być one także w supermarketach.
Osoby, które chcą skorzystać z uroków zimy mają na to trochę czasu. Według IMGW w weekend temperatura będzie wynosić od -15 do -10 stopni Celsjusza, co oznacza, że pokrywa śnieżna nie stopnieje. Dodatkowo możliwe są także opady śniegu. Minusowa temperatura, a więc i śnieg mają się utrzymać do połowy przyszłego tygodnia.