W październiku ubiegłego roku rozpoczęły się masowe protesty po decyzji Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. TK zdecydował wtedy, że usunięcie ciąży w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu bądź nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodne z Konstytucją. Od tego czasu w okolicach Sejmu RP przez kilka miesięcy regularnie odbywają się protesty, do zabezpieczenia parlamentu niezbędne było ściągnięcie funkcjonariusz z całego kraju oraz postawienie barierek ochronnych.
Jak informuje Onet.pl, o to, ile kosztowała ochrona Sejmu w tym okresie, spytał policję poseł Koalicji Obywatelskiej Robert Kropiwnicki. W odpowiedzi na pismo skierowane do Komendanta Stołecznego Policji otrzymał odpowiedź, że koszt ochrony Sejmu RP w dniach 1 października - 22 grudnia 2020 wyniósł łącznie prawie 800 tys. zł.
Z bardziej szczegółowych danych wynika, że zakwaterowanie i wyżywienie policjantów pracujących wokół Sejmu w powyższym terminie wyniosło 765 tysięcy 591 złotych, natomiast instalacja i demontaż płotów zaporowych znajdujących się w okolicach gmachu parlamentu to dodatkowe 7974 zł.
- W czasie gdy wiele firm upada, ludzie walczą o przetrwanie biznesów, wydawanie tak dużej kwoty na dodatkowe zabezpieczenie Sejmu przez policję jest marnotrawieniem pieniędzy Polaków. Sejm ma Straż Marszałkowską jako ochronę. Wystawianie tysięcy policjantów, ściąganie ich z całej Polski to była demonstracja siły. Pokazuje to oderwanie tej władzy od prawdziwych problemów Polaków - skomentował, cytowany przez Onet.pl, poseł Robert Kropiwnicki.
Policja stoi na stanowisku, że siły znajdujące się pod Sejmem były i są adekwatne do sytuacji.