Rząd nie zapomniał, dokręci śrubę na umowach zlecenia. Znamy termin zmian

- Od 1 stycznia 2022 r. wszystkie zlecenia zostałyby ozusowane - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed. Rząd kolejny raz powraca do tematu.
Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej niedługo przedstawi projekt ustawy dotyczący oskładkowania wszystkich umów zlecenia. Takie uporządkowanie systemu byłoby kolejnym krokiem w kierunku likwidacji nadużywania innych niż umowa o pracę form zatrudnienia

- mówi w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed. Jak informuje, chciałby, aby parlament uchwalił nowe prawo jeszcze w tym roku. - Wszystkie zlecenia zostałyby ozusowane od 1 stycznia 2022 r. - mówi Szwed.

Według szacunków wiceministra, na umowach zlecenia zatrudnionych jest obecnie około miliona osób. Jak donosi Szwed, przychylne rozwiązaniu są związki zawodowe i większość organizacji pracodawców.

Ozusowanie umów zleceń - niższe płace, wyższe emerytury

Rząd planuje pełne ozusowanie umów zleceń już od kilku lat i temat co jakiś czas powraca. Najpierw zmiany miały wejść w życie od początku 2020 roku, potem - od początku 2021 r. 

Pełne oskładkowanie umów zleceń oznaczałoby z jednej strony niższe wynagrodzenie "na rękę" od kwoty na umowie oraz wyższe koszty zatrudnienia pracownika przez pracodawcę (pracodawca też płaci część składek), a z drugiej - wyższe zasiłki czy emerytura dla danej osoby.

W "Wieloletnim Planie Finansowym Państwa na lata 2019-2022" zakładano, że pełne oskładkowanie osób na umowach zlecenia mogłyby przynieść ZUS-owi ok. 3,1 mld zł dodatkowych składek na ubezpieczenie społeczne. O tyle mniej do systemu emerytalnego musiałby dorzucić więc budżet centralny. Netto korzyści dla budżetu byłyby jednak o ok. 600 mln zł niższe, bo jednocześnie mniej ściągnąłby z podatku PIT (wyższe składki na ZUS to niższa podstawa opodatkowania, a tym samym niższa kwota podatku).

Dziś umowy zlecenia oskładkowane tylko częściowo

Obecnie obowiązkowo ozusowane są wyłącznie umowy zlecenia, które łącznie opiewają na kwotę do wysokości minimalnego wynagrodzenia (w tym roku 2800 zł). Przykładowo, jeśli ktoś dziś z tytułu jednej umowy zlecenia zarabia 2800 zł brutto, a z kolejnej np. 3000 zł, to obowiązkowo oskładkowana jest tylko ta pierwsza.

Od drugiej nie są odprowadzane składki, wskutek czego zleceniobiorca dostaje więcej na rękę, a pracodawcę (zleceniodawcę) mniej kosztuje zatrudnienie takiej osoby. Przykładowo, nieoskładkowane 3000 zł na umowie zlecenie oznacza dla pracownika ponad 2550 zł na rękę, a oskładkowane o ok. 300 zł mniej. Z kolei dla pracodawcy ozusowana umowa zlecenie na 3000 zł to ponad 500 zł składek na ubezpieczenie społeczne dla danego pracownika.

Tożsame zasady obowiązują, jeśli dana osoba pracuje np. na podstawie umowy o pracę i dodatkowo umowy zlecenia. Jeśli z tytułu umowy o pracę dostaje przynajmniej najniższą krajową, umowa zlecenie nie musi być ozusowana. Jeśli ktoś prowadzi działalność gospodarczą i jednocześnie bierze umowę zlecenie, to nie musi płacić składek od tej umowy, chyba, że korzysta z preferencji w składkach ZUS w ramach swojej działalności (np. mały ZUS). 

Umowy o dzieło na razie bez zmian

Według zapowiedzi wiceministra Szweda, planowane zmiany na razie obejmą wyłącznie umowy zlecenia, a nie umowy o dzieło.

Na razie jednak nie planujemy takich zmian. Po wprowadzeniu pełnego ozusowania umów zlecenia będziemy się przyglądać, czy nie spowoduje to nadużywania umów o dzieło

- komentuje Szwed.

Zobacz wideo Likwidacja OFE. Kiedy poznamy szczegóły?
Więcej o: