W czwartek rząd przedstawił plan obostrzeń na dwa pierwsze tygodnie lutego. Zmian jest niewiele, większość restrykcji została wydłużona. Otwarte mają być galerie handlowe, zniesiono też godziny dla seniorów. Wciąż działalności nie mogą rozpocząć ośrodki narciarskie i hotele. Polskie Stacje Narciarskie i Turystyczne (PSNT) wymownie skomentowały tę decyzję pisząc "Możemy gasić światło".
Po dzisiejszej decyzji rządu, która podtrzymuje nasze ZAMROŻENIE, można już teraz użyć słowa WIECZNE ZAMROŻENIE - następuje właśnie koniec polskiej zimy. Z dużym prawdopodobieństwem, w następnym sezonie zimowym Polakom pozostają tylko Alpy, bo w Polsce już nie pojeżdżą na nartach. Nie przetrwamy. Być może to dobrze przemyślany plan rządu, żeby likwidować rodzime biznesy?
- pisze PSNT w oświadczeniu będącym reakcją na przedłużenie przez rząd restrykcji.
PSNT podkreśla, że rozumie, powagę sytuacji, ale rząd powinien być gotowy na wypłacenie odszkodowań dla przedsiębiorców, którzy nie pracują nie z własnej winy.
Branża nie potrafi zrozumieć, dlaczego otwiera się galerie handlowe, a ośrodki narciarskie muszą pozostać zamknięte, mimo że większość aktywności na nich dzieje się w przestrzeni otwartej. Dodają, że eksperci jednogłośnie mówią, ze jazda na nartach jest bezpieczna w kontekście koronawirusa, a zagrożenie stwarza apres-ski, a taka rozrywka jest oczywiście zamknięta.
PSNT zastanawia się także, po co była poniedziałkowa konferencja 25 stycznia, gdy uaktualniano reżimy sanitarne, które według sektora są najbardziej restrykcyjne względem innych branż.
Dochodzimy wręcz do wniosku, że to zwykłe przeciąganie liny, żebyśmy te parę dni „siedzieli cicho”. Mylnie wzbudzano w branży niczym niepopartą nadzieję.
- czytamy w oświadczeniu PSNT. Organizacja dodaje, że bez odpowiedzi pozostały ich propozycje o stworzeniu tarczy dedykowanej dla stacji narciarskich, a rząd wręcz sugerował, że nie zajmie się tą sprawą. Wszelakie inne postulaty także zostały przemilczane.
A pomoc jest potrzebna natychmiast, bo jak informuje branża, niektóre stacje są na granicy bankructwa, pierwsze z nich zostały już wystawione na sprzedaż.
Czy te słynne rozmowy z przedsiębiorcami, o których tak wiele się słyszy w mediach wyglądają tak jak poniedziałkowa telekonferencja z nami - my mówimy, Pani Minister (Semeniuk - red.) lekceważąco rozmawia z kimś w tle, a na zakończenie wypowiada “okrągłe” frazesy, które nie wnoszą żadnego konkretu, ani nie odpowiadają na żadne z naszych pytań
- relacjonuje spotkanie z rządem PSNT. Przedstawicielka rządu miała nie odnieść się do konkretów pisma skierowanego do władzy przez PSNT, jednocześnie stwierdzając, że wszelakie decyzje leżą w gestii PFR.