Lai Xiaomin był prezesem firmy Huarong Asset Management. W uzasadnieniu wyroku podkreślono, że kierował się on "ekstremalnie złą wolą", nadużywając swojej pozycji w celu uzyskania olbrzymich łapówek. Egzekucja miała miejsce 20 stycznia br., ale dopiero teraz została podana do wiadomości publicznej.
Poza zarzutem przyjmowania łapówek, Xiaomin został także uznany winnym bigamii, ponieważ miał żyć z inną kobietą "jak mąż z żoną przez długi okres" i mieć z nią dzieci. Na liście zarzutów znalazły się też inne, mniejsze przestępstwa o charakterze finansowym. Problemy finansisty zaczęły się w 2018 r., kiedy to w wyniku śledztwa korupcyjnego usunięto go z Partii Komunistycznej.
"Liczba łapówek przyjętych przez Lai Xiaomina była ekstremalnie duża, okoliczności przestępstwa były wyjątkowo poważne, a społeczne oddziaływanie wyjątkowo silne" - brzmiało postanowienie Najwyższego Sądu Ludowego Chin. Lokalne media nie przekazały szczegółów na temat sposobu, w jaki został stracony Xiaomin. Przed śmiercią miał jednak możliwość spotkania się z najbliższą rodziną.
Przypadek stracenia Lai Xiaomina nie był pierwszym tego typu w Chinach, odkąd rządy w kraju objął Xi Jinping. Działania antykorupcyjne w przeszłości kilkukrotnie prowadziły do upadku wysoko postawionych członków partii i biznesmenów.
Organizacje broniące praw człowieka przy okazji egzekucji Xiaomina zwróciły uwagę na fakt, że liczba wymierzanych każdego roku kar śmierci w Chinach utrzymywana jest w ścisłej tajemnicy. Amnesty International uważa, że co roku może dochodzić do wykonania tysięcy takich wyroków - podaje CNN.