Największy europejski przewoźnik lotniczy spodziewa się, że w bieżącym roku fiskalnym strata może sięgnąć od 850 do 950 milionów euro - informuje Reuters. To oznacza, że Ryanair zanotuje pięć razy większy uszczerbek dochodów niż podczas ostatniej rekordowej straty, która wystąpiła w 2009 r.
Prezes linii lotniczych Michael O'Leary podkreślił w rozmowie z inwestorami, że w dalszej części roku nastąpi "silne odbicie" i "dramatyczna poprawa", kiedy tylko przyspieszy proces masowych szczepień przeciw koronawirusowi w Europie. - Jestem niemal pewny, że w lipcu, sierpniu i wrześniu nastąpi powrót do relatywnie dużej liczby pasażerów - powiedział.
O'Leary zaznaczył, że pomiędzy kwietniem a czerwcem ruch lotniczy osiągnie poziom 20-25 proc. poziomu sprzed pandemii koronawirusa. Pomiędzy lipcem i wrześniem wzrośnie do poziomu 50-70 proc., a w okresie zimowym może wzrosnąć nawet do poziomu 70-100 proc. Według niego linia lotnicza może w nadchodzącym roku fiskalnym przewieźć od 80 do 120 milionów pasażerów, w porównaniu do 150 milionów z roku poprzedzającego pandemię koronawirusa.
Według ekspertów Ryanair poradził sobie wyjątkowo dobrze w trakcie pandemii koronawirusa. Irlandzkiej linii lotniczej pomogło to, że nie ma w swojej ofercie lotów długodystansowych, klasy biznesowej oraz zachowuje spore rezerwy majątkowe. Rezerwy spółki na koniec grudnia 2020 r. miały wnieść 3,5 miliarda euro.
W porównaniu do 2019 r. liczba pasażerów Ryanaira w ostatnich trzech miesiącach 2020 r. zmniejszyła się o 78 proc. Taki spadek liczby pasażerów w ostatnim kwartale roku przełożył się na stratę ponad 306 milionów dolarów. Spółka spodziewa się, że do zakończenia marca obsłuży od 26 do 30 milionów pasażerów, w porównaniu do 149 milionów w poprzednim roku finansowym.